Na coraz liczniejsze zwłoki aligatorów, kapibar, żółwi i innych zwierząt można natrafić w departamencie Casanare na północy Kolumbii. Zwierzęta zabija długotrwała, nasilająca się susza. Cierpi nie tylko dzika fauna - ginie też coraz więcej koni i bydła.
W rejonie gminy Paz de Ariporo z pragnienia pozdychały już tysiące dzikich zwierząt. Znajdowanych jest tam coraz więcej martwych zwierząt różnych wielkości i gatunków - popularne na tych obszarach kapibary, rożne gatunki kopytnych, także żółwie, a nawet aligatory.
Sytuacja jest tak poważna, że zyskała określenie katastrofy ekologicznej.
Rolnicy alarmują, że rośnie wśród bydła i koni, ale ich straty nie zostały na razie oszacowane.
Potrzebna dezynfekcja i woda
Do Paz de Ariporo przyjechali urzędnicy, którzy mogli na własne oczy przekonać się o skali katastrofy. Jak zapowiedzieli, służby w regionie zajmą się utylizacją zwierzęcych zwłok i akcją dezynfekcyjną.
- Pracujemy nad oczyszczaniem terenu i kontrolowaniem martwych zwierząt. Będziemy też dbać o ostrzeganie miejscowej ludności i profilaktykę zdrowotną - zapowiedział Carlos Ivan Marquez, szef krajowej agencji ds. zarządzania ryzykiem. - Opracowujemy duży plan wsparcia, żeby poradzić sobie z zaopatrzeniem okolicy w wodę: chcemy wykorzystać cysterny wodne, wywiercić kilka studni i dostarczać wodę drogą powietrzną - dodał.
Skąpa pora deszczowa
Susza, wynik wielu bezdeszczowych tygodni, szczególnie daje się we znaki w sawannowych regionach północy kraju - właśnie w departamencie Casanare i graniczącym z Wenezuelą Arauca.
Skutki deficytu opadów coraz silniej odczuwa także Brazylia. Problemem jest to, że kończy się właśnie sezon, który zwykle jest najbardziej deszczowym okresem roku. Tym razem był niezwykle skąpy w opady.
Autor: js/map / Źródło: TVN Meteo