Nadchodzącej doby Polska dostanie sie pod wpływ głębokiego, aktywnego i rozległego niżu z centrum nad Morzem Norweskim. Niż dostał imię Jörn, jak Wiking. I poczyna sobie ów układ w północnej Europie jak dawny wojownik.
Jest głęboki, w centrum ma ciśnienie poniżej 980 hPa, a dokładnie 970 hPa. Jest aktywny, gdyż związany jest z nim szeroki, deszczonośny front atmosferyczny oraz silny wiatr (niż cechuje się dużym gradientem barycznym – dużą różnicą ciśnienia między centrum, a jego obrzeżami). Układ jest dodatkowo rozległy, obejmuje swoim zasięgiem 1/3 Europy, całą Skandynawię, Wyspy Brytyjskie, północ Francji, Niderlandy, Niemcy i Polskę. To tysiące kilometrów.
Jörn przyniósł ze sobą silny wiatr w północnej Europie, porywy na Grenlandii dochodzą do 150 km/godz., w Szkocji do 130 km/godz., w Norwegii do 115 km/godz. W Polsce też mocniej powieje, jednak porywy na zachodzie i Pomorzu dochodzić będą zaledwie do 50-60 km/godz., na Bałtyku sztorm do 6-7 B.
Skąd tak aktywny niż nad Północnym Atlantykiem? To sytuacja typowa dla jesieni, kiedy nagrzane latem wody oceanu oddają teraz powoli ciepło do atmosfery. To para wodna jest paliwem dla cyklonów szerokości umiarkowanych, rodzących się w rejonie Islandii. Duże ilości energii wędrujące z oceanu do troposfery sprawiają, że powietrze ogrzewa się, unosi, a na jego miejsce spływa z północy, z rejonu Oceanu Arktycznego, zimne i ciężkie powietrze. Powstaje wir cyklonalny, o ruchu przeciwnym do ruch wskazówek zegara i niż gotowy. Cyrkulacja zachodnia w szerokościach umiarkowanych półkuli północnej pcha te niże z zachodu na wschód, w stronę Skandynawii. Często są to układy rozległe i Europa Środkowa też dostaje się pod ich wpływ.
Przed nami właśnie czas takich jesiennych cyklonów, deszczu, szarugi, silnego wiatru i chłodu z północy.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo