Istnieje wiele sposobów walki z komarami - na rynku jest dostępna cała gama produktów w różnych formach, w tym chemiczne i elektryczne. Powstała nawet aplikacja na telefon imitująca dźwięki odstraszające komary. Każdy ma swój patent na uniknięcie swędzących ukąszeń, jednak który z nich naprawdę działa?
Według dr Elżbiety Wegner, entomologa z Polskiej Akademii Nauk, najskuteczniejszą metodą obrony przed komarami jest stosowanie naturalnych olejków zapachowych. - Goździkowy jest najlepszy - powiedziała Wegner, podkreślając, że "jak długo pachnie, tak długo jest skuteczny".
Jednak nie wystarczy tylko otworzyć fiolki z olejkiem, trzeba go rozpylić w pomieszczeniu, unikając bezpośredniego kontaktu ze skórą. Jeśli nie odpowiada nam zapach goździków, możemy również sięgnąć po olejek waniliowy, geranium lub posadzić na balkonie albo w oknie lawendę czy bazylię.
"Psychologiczne działanie na człowieka"
Zapytana o sztuczne środki ochrony przed komarami, Wegner powiedziała, że chemiczne bywają skuteczne, ale trzeba pamiętać, że są również szkodliwe dla ludzi. Elektryczne środki też są odmianą preparatów chemicznych, gdyż substancje są uwalniane pod wpływem rozgrzania się płytki podłączonej do prądu. A aplikacja dźwiękowa? - Nie wiem, jak to działa - przyznała entomolog. - Wiadomo, że komary słyszą, ale to nie znaczy, że da się je w ten sposób odstraszyć. To raczej psychologiczne działanie na człowieka - podsumowała.
Kto jest najbardziej "smakowity"?
Każdy słyszał mit o tym, że komary wolą ludzi, którzy mają słodką krew. Jednak czy tak rzeczywiście jest? Według dr Wegner, nie chodzi o słodkość krwi, a o zapach człowieka. - Każdy z nas inaczej pachnie. Są ludzie, którzy mają jakąś substancję w pocie, która zdecydowanie zniechęca komary. A są i tacy, którzy mają jej mało i okazują się dużo bardziej smakowici - wyjaśniła entomolog. Istotna też jest temperatura ciała - im wyższa, niezależnie z jakiej przyczyny, tym bardziej zwabiamy komary.
"Po co się męczyć?"
Co zrobić, kiedy już zostaniemy ukąszeni? Zasada "nie drapać się" jest słuszna, jednak mało skuteczna i wymaga bardzo dużej dozy samozaparcia. - Po co się męczyć? - pytała retorycznie Wegner i poradziła, aby najpierw zlikwidować świąd. Tu pomocne okazuje się wysmarowanie swędzących miejsc cytryną lub cebulą, albo zastosowanie gotowych środków dostępnych na rynku.
Zobacz całą rozmowę:
Autor: gk\mtom//js/mj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock