I stało się. W Polsce jest pięknie, słonecznie i gorąco. W warszawie nad Wilanowem unoszą się urokliwe cumulusy (humilis), o podstawie wysokiej ok. 1400 m npm. I tak letnio zrobiło się prawie w całym kraju.
Jedynie na Mazurach, Podlasiu i Pomorzu nieco więcej chmur. Temperatura wynosi po południu od 24 st. na Wybrzeżu do 30 st. na Dolnym Śląsku, ale jeszcze wzrośnie na południu, lokalnie możliwe 32 st. Dokładne pomiary temperatury maksymalnej będą znane w godzinach wieczornych, przy odczytaniu w klatkach meteorologicznych tzw. termometrów maksymalnych, bardzo czułych na wzrost temperatury.
Ale z tym gorącem i słońcem trzeba uważać. Indeksy promieniowania UV są obecnie wysokie, w skali od 1 do 10 wynoszą dla Polski ok. 6-7, według niemieckiej służby meteo, prowadzącej monitoring promieniowania UV w całej Europie. Stopień 6 i 7 oznaczają, że przy jasnej karnacji opalać można się ok. 20 minut, powyżej tego czasu istnieje zagrożenie oparzeniem słonecznym. Przy ciemniejszej karnacji bez szkody można opalać się już do 35-40 minut, później należy chronić się przed ostrymi promieniami słońca.
Ale jak tu nie używać, skoro pogoda jest tak kapryśna? Nadchodzący tydzień będzie bardzo zmienny, prawdziwa huśtawka. Ale we wtorek i czwartek na przeważającym obszarze kraju słonecznie i można korzystać z kąpieli solarnych, byle z umiarem.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo