Mieszkańcy Londynu, którzy jeżdżą samochodami z napędem hybrydowym nie z dbałości a środowisko, a z oszczędności, niebawem zaczną się zastanawiać nad tym, czy warto było kupić takie auto. Transport for London zapowiedziało, że zniesie zapis zwalniający posiadaczy ekologicznych samochodów z tzw. Congestion Charge, czyli dziennej opłaty za wjazd do centrum Londynu.
Nie tylko kierowcy jeżdżący samochodami z napędem hybrydowym będą musieli płacić 10 funtów za poruszanie się po sercu stolicy od poniedizałku do piątku w godzinach 7.00-18.00. Dotąd z takiej opłaty byli też zwolnieni właściciele nowoczesnych samochodów z silnikiem dieslowskim, spełniające najwyższe normy ograniczające emisję spalin. Okazuje się jednak, że takie auta zanadto zanieczyszczają miasto: diesle emitują do atmosfery aż 22 razy więcej dwutlenku węgla, niebezpiecznego gazu cieplarnianego, niż samochody z silnikiem benzynowym.
Boją się strat
Ponieważ w ostatnim czasie, m.in. ze względu na zwolnienie z opłat, sprzedaż samochodów ekologicznych i samochodów z silnikiem Diesla wzrosła, władze TfL obawiają się, że z ich budżetu zniknie pokaźna suma pieniędzy. W 2011 roku, tylko dzięki Congestion Charge, do kasy TfL trafiło prawie 137 mln funtów.
Jedynymi samochodami, które nadal będą wolne od opłat, będą te, które emitują 75 gramów dwutlenku węgla na kilometr. Takim wymaganiom są jednak w stanie sprostać jedynie samochody z napędem elektrycznym.
Wprowadzenie obostrzeń ma zaowocować zasileniem kasy TfL o dwa miliny funtów rocznie.
Akceptacja burmistrza
Przepis zobowiązujący ekokierowców do wnoszenia opłat za wjazd na centrum Londynu ma wejść w życie w lipcu tego roku - oczywiście, jesli zaakceptuje go burmistrz Londynu Boris Johnson. TfL zaznacza jednak, że ci, którzy już jeżdżą przyjaznymi środowisku samochodami, będą mogli korzystać ze swojego przywileju do czerwca 2015 roku.
Autor: map/mj / Źródło: Daily Mail