Co najmniej dwie osoby nie żyją, a jedna uznawana jest za zaginioną w wyniku ulewnych deszczy, jakie nawiedziły południową Rosję w środę. Gwałtowna burza spowodowała też zniszczenia w ukraińskiej Odessie - wiatr zerwał tam dach z przedszkola.
Skutki ulewy były odczuwalne na południu Rosji wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego - od miasta Dżubga po Soczi. Region ten jest szczególnie narażony na zalania. W czwartek dwie osoby zginęły, a co najmniej jedna uważana jest za zaginioną.
Odcięci od świata
Ewakuowano ponad 460 mieszkańców w rejonie zagrożonych powodziami. 176 mieszkańców jednej z małych górskich wiosek na południu kraju odmówiło opuszczenia swoich domów, pomimo że jedyna droga, którą można ze wsi wyjechać, została zniszczona przez silny strumień wody. Służby ratunkowe dostarczą im zapasy wody i jedzenia.
Ulewy doprowadziły do przerw w dostawie prądu, spowodowały utrudnienia w ruchu pociągów oraz na drogach. W regionie Krasnodaru występują problemy z dostępem do wody. W zachodniej części Soczi powódź zniszczyła jeden z mostów, odcinając połączenia drogowe znacznej części miasta z resztą kraju. Jak podały lokalne służby, ruch drogowy ma zostać przywrócony w ciągu dwóch dni.
Zerwany dach przedszkola
Burza nawiedziła Odessę na Ukrainie i zerwała dach jednego z przedszkoli. Konstrukcja o powierzchni 100 metrów kwadratowych zarwała się na chwilę przed ewakuacją. Nikomu na szczęście nic się nie stało.
Jak relacjonowali nauczyciele, to był normalny, ciepły dzień. Nagle nadciągnęła czarna chmura, a gwałtowny podmuch wiatru zerwał dach. Wcześniej w tym regionie także dochodziło do podobnych zjawisk atmosferycznych - latem przeszło tam kilka groźnych burz.
Autor: dd / Źródło: Reuters, RT, ENEX