Przez Nowy Orlean przetoczyły się burze. Towarzyszyły im ulewne deszcze i porywisty wiatr, który wyrywał drzewa z korzeniami.
W niedzielę około godziny 19.30 lokalnego czasu nad Nowym Orleanem pojawiła się burza. Gdy żywioł przetoczył się przez środkową część stanu, radary amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS) odnotowały grad o średnicy prawie 2,5 centymetra w rejonach miast Clinton, Watson, Greenwell Springs i Pride.
Ponad 20 tysięcy bez prądu
Po godzinie 20 wydano ostrzeżenia przed tornadem dla północno-wschodniego rejonu hrabstwa St. Charles i północno-zachodniego Jefferson, które położone są w stanie Luizjana.
- Wszystko działo się bardzo szybko. Będę szczery, nie spodziewaliśmy się tego - opowiadał cytowany przez lokalne media mieszkaniec hrabstwa Jefferson.
Silny wiatr zrywał linie elektroenergetyczne i wyrywał drzewa z korzeniami. Przez gwałtowne burze w stanie Luizjana ponad 23 tysiące odbiorców było bez prądu, a w samym hrabstwie Jefferson ponad sześć tysięcy - poinformowały lokalne media. Ulewny deszcz spowodował, że część ulic zostało podtopionych. Burze skończyły się o godzinie 22.
- Myślę, że wszyscy mieliśmy szczęście, mogło być gorzej - powiedział Jimmy Collings z miasta Harahan w Luizjanie.
Autor: anw/aw / Źródło: ENEX, nola.com