Bezchmurne noce - takich możemy się spodziewać w ten weekend - to świetna okazja do obserwacji nieba. A może być na co popatrzeć. Przed nami szczyt aktywności Lirydów. Są szanse na zobaczenie do 20 "spadających gwiazd" na godzinę.
Lirydy to rój meteorów. Znany jest od tysiącleci - to pierwszy rój, o którym wspominają starożytne kroniki. Obecnie naukowcy wiedzą, że ma związek z kometą okresową C/1861 G1 (kometa Thatchera) o okresie obiegu dookoła Słońca równym 415 lat.
W latach 1803 i 1922 wystąpiły deszcze meteorów z roju Lirydów, podczas których można było obserwować nawet 1800 "spadających gwiazd". Zwykle jednak rój ten ma przeciętną aktywność. Podczas tegorocznego szczytu będzie można ujrzeć 10-20 Lirydów na godzinę.
Lirydy można obserwować na naszym niebie między 16 a 25 kwietnia. Szczyt aktywności osiągają 21-23 kwietnia, czyli właśnie teraz.
Ślady na niebie
Lirydy - jak każde meteory - to jasne ślady, jakie pozostawiają na niebie przelatujące meteoroidy (okruchy skalne mniejsze od planetoid, poruszające się po orbitach wokół Słońca). Powstają w wyniku świecenia par ulatniających się z powierzchni meteoroidu oraz z nagrzanych i zjonizowanych gazów atmosfery.
Znajdź najlepsze miejsce do obserwacji
Lirydy są widoczne na półkuli północnej, Polska należy do miejsc, gdzie obserwacja jest najłatwiejsza. Może jej przeszkadzać zachmurzenie, jednak pod tym względem prognoza dla naszego kraju jest optymistyczna - niebo w czasie szczytowej aktywności roju ma być przeważnie bezchmurne.
Kosmiczny spektakl najlepiej obserwować z miejsc oddalonych od źródeł światła. Dlatego lepiej wybrać się za miasto. Po około 30 minutach oczy przystosują się do ciemności i dostrzeżenie zjawiska będzie łatwiejsze.
Autor: amm//rzw / Źródło: TVN Meteo, solarsystem.nasa.gov