Zła wiadomość dla rządów, które liczyły na to, że uda się uniknąć wypełniania restrykcyjnych limitów na emisję gazów cieplarnianych. Według najnowszych badań to naturalne cykle pogodowe, a nie celowa działalność człowieka odpowiadają za obserwowany od początku tego stulecia spadek tempa globalnego ocieplenia. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego twierdzą, że zostało ono tylko zamaskowane przez efekty zjawiska La Niña.
Dotychczasowe badania łączyły spowolnienie tempa ocieplenia w ostatnich latach z takimi czynnikami jak silne zanieczyszczenie powietrza blokujące dostęp światła słonecznego, zmniejszenie aktywności słonecznej albo pochłanianie ciepła przez głębie oceaniczne. Pojawiła się jednak nowa teza na ten temat, zaprezentowana w publikacji w czasopiśmie "Nature".
Jej autorzy uważają, że okresowe pojawianie się związanego z wiatrami pasatowymi zjawiska La Niña, które powoduje wypiętrzanie się chłodnych wód oceanicznych do powierzchni, w ostatnich latach tylko maskowało efekt ocieplenia wywoływanego przez gazy cieplarniane.
Maskująca La Niña
Zmniejszone tempo ocieplenia wzbudziło nadzieje niektórych rządów, że łatwiejsze i tańsze okaże się ograniczenie wzrostu temperatury, a tym samym zapobieganie upałom, suszom oraz podnoszeniu sie poziomu mórz i powodziom. Yu Kosaka i Shang-Ping Xie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego rowiewają jednak te nadzieje.
- Nasze wyniki wskazują, że obecny zastój jest elementem naturalnej zmienności klimatu, powiązaną w szczególności z ochłodzeniami La Niña - przedstawiają swoje najnowsze badania. - Mimo że podobne dziesięcioletnie przestoje mogą występować w przyszłości, najprawdopodobniej wieloletnia tendencja ocieplenia na skutek wzrostu stężenia gazów cieplarnianych będzie się utrzymywać - napisali w publikacji w czasopiśmie "Nature".
Niezwykła przewaga
Na potwierdzeni swojej tezy naukowcy przytaczają dane ze statystyk meteorologicznych. Według Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) dziewięć z 10 najcieplejszych lat odnotowanych od rozpoczęcia pomiarów w połowie XIX wieku przypadło po 2000 r. Wyjątkiem był tylko 1998 r. Jednak tempo globalnego ocieplenia zauważalnie spadło w latach 80. i 90. mimo że emisja gazów cieplarnianych w tym okresie osiągała rekordowe poziomy.
Po 1998 r. w czterech latach wystąpiło zjawisko La Niña, a tylko w dwóch pojawiło się przeciwstawne zjawisko El Niño, za sprawą którego wody Pacyfiku się ocieplają. Taka przewaga La Niña jest niezwykła.
"Niezbity dowód"?
Autorzy publikacji w "Nature" zaznaczają, że ich modele komputerowe oparte na rekonstrukcji temperatury Pacyfiku z powodzeniem wyjaśniły również występujące od początku tego wieku susze na południu Stanów Zjednoczonych i zimowe ochłodzenia na północnym zachodzie Ameryki Północnej.
Alex Sen Gupta z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Australii powiedział, że to nowe badanie dotyczące Pacyfiku stanowi "niezbity dowód" na to, że globalne ocieplenie było w ostatnich latach maskowane przez procesy zachodzące na oceanie i że spowolnienie ma związek z naturalnymi cyklami pogodowymi. Inni eksperci zauważają jednak, że teza przedstawiona w "Nature" nie do końca wyjaśnia przestoje - zwłaszcza w kwestii tego, w jaki sposób dodatkowe ciepło uwięzione przez gazy cieplarniane zostało włączone do systemu.
Autor: js/mj / Źródło: dailymail.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock