Pogoda w środę na przeważającym obszarze Polski była bardzo groźna. Co przyniosą nam kolejne dni i czego możemy spodziewać się w końcówce sierpnia? Sytuację pogodową nad Europą opisywał i wyjaśniał we "Wstajesz i wiesz" prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski.
Za gwałtowną pogodę w środę w naszym kraju odpowiedzialny jest front atmosferyczny związany z niżem, który teraz znajduje się nad Obwodem Kaliningradzkim. Zetknęły się ze sobą dwie różne masy powietrza: chłodna z północy i ciepła z południa, czego efektem były burze. Jak powiedział prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski, front odszedł już poza wschodnią granicę Polski.
- Ten front przeszedł z burzami, ale jednocześnie odepchnął gorące powietrze, które już teraz płynie w kierunku Europy Wschodniej, Południowo-Wschodniej - tłumaczył prezenter. Do nas z kolei dociera chłodne powietrze znad Skandynawii, gdzie w czwartek o świcie termometry wskazywały 5 stopni Celsjusza. Jak powiedział Wasilewski, to powietrze jest jednocześnie wilgotne, stąd tworzą się chmury z przelotnymi opadami deszczu, a w północnych regionach kraju możliwe są burze.
Afrykańskie powietrze "ma zamiar" się do nas wybrać
Prezenter zwrócił również uwagę na układ niskiego ciśnienia, który w tej chwili jest ulokowany nad Oceanem Atlantyckim. - On już teraz, z południa, od strony Afryki, sprowadza bardzo gorące powietrze do Hiszpanii i do południowej Francji - tłumaczył. W czwartek w Hiszpanii może być nawet 41 st. C.
- To gorące afrykańskie powietrze ma zamiar wybrać się do Europy Środkowej, ale ponieważ trwa teraz taka przepychanka i zmiany cyrkulacji z południowej gorącej na chłodniejszą północą i znowu na południową, to wejście tego kolejnego gorącego powietrza będzie bardzo ograniczone - mówił Wasilewski.
Kilkunastostopniowa różnica temperatury
To, co oznacza dla nas ta pogodowa "przepychanka", idealnie obrazuje mapa prognozy temperatury dla Polski na najbliższą niedzielę.
- Ta kolejna fala gorącego powietrza, która będzie płynąć z południa, dotrze w sobotę i niedzielę do południowego wschodu. W Krakowie i okolicach będą 32 stopnie, w Przemyślu może nawet 33, a w tym samym czasie na północy, w Łodzi czy w Płocku, Bydgoszczy czy Gdańsku, będzie 17 stopni. Tu będzie nadal dopływać to chłodne powietrze z północnego zachodu, więc znowu będzie taki styk dwóch różnych mas powietrza - opisywał prezenter. Linia podziału ma przebiegać od Opolszczyzny, przez województwo świętokrzyskie, do Podlasia.
"To będą dwa światy"
Wasilewski zaznaczył, że taka sytuacja w pogodzie po raz kolejny może przynieść burze, jednak nie powinny być bardzo gwałtowne. - Na razie ten indeks burzowy, czyli wskaźnik, z którego korzystają meteorolodzy, mówiąc o intensywności zjawisk, nie wygląda bardzo źle. Pewnie wystąpią burze w niedzielę na styku dwóch różnych mas powietrza, czyli tej gorącej i tej chłodnej, natomiast teraz nie wygląda na to, żeby one miały być tak bardzo gwałtowne, jak te środowe - tłumaczył.
- Niemniej znowu spodziewamy się w niedzielę pogody bardzo różnorodnej. To będą dwa światy. (...) Jeszcze przed nami kilka dni takich zmagań nad Europą. (...) Taka wojna jesienno-letnia, jak zwykle o tej porze roku - podsumował prezenter.
Autor: ps/aw / Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl