Amerykę Północną zaatakowała kolejna fala śnieżyc i mrozów. Zima objęła ogromne obszary Stanów na północy i wschodzie kraju. Zamknięte zostały urzędy i szkoły, sparaliżowany jest ruch drogowy, odwołano tysiące lotów. Utrudnienia dotknęły 120 milionów Amerykanów.
Amerykanie już od kilku tygodni walczą z zimą, która nęka kraj na przemian śnieżycami i falami mrozu, wkraczającymi do kraju od północy.
Blisko 120 milionów ludzi cierpi z powodu utrudnień, jakie niesie za sobą pogoda. Nowojorskie władze ogłosiły stan zagrożenia z powodu wyjątkowo ciężkich warunków pogodowych.
Normalna anomalia
- To, co obserwujemy, nie jest szczególną anomalią, nie jest czymś, co nie miało miejsca nigdy wcześniej - tłumaczy Radley Horton, klimatolog z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. Przyznaje jednak, że to prawdopodobny efekt zachodzących w klimacie zmian.
- Gdy prześledzimy przeszłe okresy zimowe, znajdziemy podobieństwo, za które odpowiada falisty prąd strumieniowy - tłumaczy naukowiec. Specyfika zjawiska sprawia, że jedna część kraju trzęsie się z zimna skuta lodem, podczas gdy w drugiej jest całkiem ciepło - tłumaczył w rozmowie w CNN.
Gdzie jest zimno, a gdzie jest śnieżnie
Obecnie fala chłodu obejmuje zasięgiem północne i wschodnie wybrzeże Ameryki. Przed opadami śniegu synoptycy serwisu meteorologicznego AccuWeather przestrzegają mieszkańców m.in. stanu Oklahoma, nad którym rozciąga się strefa opadów.
Śnieżyce spodziewane są także na terenie od wschodniej granicy Missouri, przez stany środkowoatlantyckie do Nowej Anglii. W Bostonie (stan Massachusetts) spodziewane są opady śniegu rzędu 5 centymetrów na godzinę.
Autor: mb / Źródło: CNN