Po ulewnych deszczach, które nieprzerwanie trwają od ponad miesiąca, w Rosji nadeszła rozległa powódź. Żywioł osiągnął największe od 120 lat rozmiary. Ewakuowano tysiące mieszkańców, ale to jeszcze nie koniec, ponieważ kulminacja fali nastąpi w ciągu kilku kolejnych dni.
Na dalekim wschodzie Rosji deszcze padają nieprzerwanie od 20 lipca i doprowadziły do rozległych powodzi. Co gorsze, według prognoz pogoda nie poprawi się do początku września.
Strach przed wysoką wodą
- Ludzie bardzo się boją. Niektórzy stracili dobytek całego życia. Nasi doktorzy i psycholodzy na bieżąco starają się pomóc i ustabilizować sytuację - mówią przedstawiciele rosyjskiego systemu zarządzania kryzysowego i ochrony ludności.
Władze Chrabowska ogłosiły stan wyjątkowy i rozpoczęły ewakuację 23 tys. ludzi z kilku dzielnic miasta. Nie wszyscy się jednak na to zgadzają. Ludzie nie chcą opuszczać dobytku całego życia. Dotąd utworzono 15 punktów ewakuacyjnych, a władze miasta szukają kolejnych obiektów, które pomieszczą następnych ewakuowanych.
Wszyscy włączają się do walki
Wody powodziowe na razie osiągnęły poziom 710 cm. Lokalne służby meteorologiczne podają, że pomiędzy 24, a 28 sierpnia stan wzrośnie do 780 cm. Wały przeciwpowodziowe mają wysokość 8 metrów. Szacunki wskazują, że w ostatecznym bilansie ewakuowanych będzie 40 tys. osób.
Wszyscy włączają się w walkę z żywiołem, żołnierze na przykład pracują przy tworzeniu zapór, a z całego kraju na pomoc przybywają strażacy.
Autor: kt/mj / Źródło: ENEX