Co najmniej 118 dzieci zmarło w tym roku w Indiach na zapalenie mózgu. Chorobę przenoszą komary, które z kolei pojawiły się w kraju razem z monsunem. Eksperci twierdzą, że epidemia zbiera największe żniwo od dekady.
Choroby przenoszone przez komary najczęściej atakują niedożywione dzieci w najbiedniejszych regionach w północnych Indiach.
W tym roku na zapalenie mózgu zmarło co najmniej 118 osób. Indyjska organizacja non-profit Ruch Zwalczania Zapalenia Mózgu obawia się jednak, że liczba zmarłych może sięgnąć nawet tysiąca osób.
Dzieci, które przeżyły i cierpią na tę poważną chorobę, zwykle tracą mowę i zdolnośc do rozpoznawania twarzy ze względu na uszkodzenie mózgu. Niektóre dzieci z powodu swojej niepełnosprawności są porzucane przez rodziców.
Monsun niesie epidemię
Monsun to układ wiatrów, które zmieniają swój kierunek w zależności od pory roku. W czerwcu wiatr wieje z morza w stronę lądu i przynosi ochłodzenie po upałach i sprowadza życiodajne deszcze. Każdego roku więc pola ryżowe zapełniają się komarami, które pojawiają się w Indiach razem z monsunem. Pogryzienie dzieci o niskiej odporności przez nosicieli zarodźców choroby skutkuje najczęściej tzw. japońskim zapaleniem mózgu. To choroba wywoływana przez arbowirusy, która mutowała ze świń na człowieka.
Inna poważna choroba pojawiająca się na tym obszarze to zespół ostrego zapalenia mózgu, który przenoszony jest przez zanieczyszczoną wodę.
Szczepionka na chorobę jest dostępna, ale - jak pisze "Daily Mail" - zabrało politycznej woli, by zaszczepić ludzi z najbardziej zagrożonych terenów.
W 2005 roku z zmarło z tego powodu 1,5 tys. osób.
Autor: pk/mj / Źródło: Daily Mail