Sporych problemów narobił swoim opiekunom sympatyczny, ośmioletni koczkodan Dizzy, zamieszkujący na co dzień Zoo Forest Park w Springfield (stan Massachusetts). Wykorzystał nieuwagę personelu i uciekł ze swojej klatki na pobliskie drzewa. Zoo zostało zamknięte dla zwiedzających.
Ucieczka Dizziego miała miejsce we wtorek. Pomieszczenie, w którym przebywał zwykle koczkodan, było czyszczone i jak określają to władze zoo, został popełniony błąd ludzki. Dizzy go skrupulatnie wykorzystał, czmychając na pobliskie, 20-metrowe drzewo. I zejść już z niego nie chce, mimo wysiłków pracowników ogrodu. Starają się oni zwabić małpę różnymi sposobami, nie pomijając także prób "przekupienia" zwierzaka smakołykami. Dizzy znakomicie jednak czuje się na wolności, gdzie ma soczyste liście i owady, które z apetytem pożera. Pocieszający jest jednak fakt, że nie próbuje oddalić się od swojego stałego miejsca pobytu, pozostając cały czas na terenie zoo.
Sam się zdecyduje
Dizzy nigdy nie sprawiał kłopotów wychowawczych. Jak stwierdziła Meghan Rothschild, członek zarządu zoo, ucieczka to wyjątkowe zdarzenie. Pracownicy ogrodu kilka razy byli już blisko schwytania uciekiniera, lecz zawsze przeszkadzali im w tym zwiedzający, którzy głośnymi krzykami płoszyli Dizziego. Stąd decyzja, żeby zamknąć zoo dla publiczności, bo sam małpiszon jest stworzeniem dla ludzi raczej nieszkodliwym. Koczkodany to zwierzęta terytorialne, więc prędzej czy później zatęskni on za swoimi małpimi kolegami i jedzeniem, które miał podstawiane pod nos. Wtedy z pewnością zdecyduje się na powrót, sprawiając radość pracownikom zoo i tysiącom zwiedzających. Nie da się bowiem ukryć, że jego medialna sława stanowi znakomitą reklamę dla Zoo Forest Park.
Autor: jap / Źródło: Reuters TV