Pierwsza usterka łazika Curiosity, który dwa tygodnie temu wylądował na Czerwonej Planecie. Nie działa większość jego czujników wiatru. Agencja kosmiczna NASA, która dowodzi marsjańską misją łazika, jest rozczarowana, bo do tej pory wszystko szło zgodnie z planem.
Nie jest pewne, jak doszło do uszkodzenia czujników, ale inżynierowie łazika podejrzewają, że ich okablowanie zostało zerwane przez wyrzucane podczas lądowania kamienie, zalegające na powierzchni planety.
Nie wszystko stracone
Narzędzia do pomiaru marsjańskich wiatrów znajdują się w połowie wysokości masztu, na którym umieszczona jest kamera. Aktualnie działa tylko jeden czujnik, co nie daje kompletnych danych i nie pozwala w pełni zrozumieć zachowania żywiołu. Jednak NASA twierdzi, że nie jest to poważny problem, ponieważ pomiary nadal będą wykonywane.
- Usterka obniża naszą zdolność do wykrywania prędkości i kierunku wiatru, ale mamy nadzieję, że uda się obejść problem - mówi asystent projektu Ashwin Vasavada.
- Pracujemy nad tym, aby odzyskać jak najwięcej funkcji czujników - dodaje Javier Gomez-Elvira, który stara się naprawić zepsute oprzyrządowanie.
Epokowa misja pod znakiem zapytania?
Łazik Curiosity osiadł na marsjańskim kraterze Gale'a 6 sierpnia. Szuka dowodów na istnienie jakichkolwiek form życia na Czerwonej Planecie. W tym celu wyposażony jest w liczne narzędzia pomiarowe, które badają m.in. temperaturę lądu, ciśnienie atmosferyczne, wilgotność, prędkość i kierunek wiatru. A przynajmniej powinny je badać.
Na razie nic nie wskazuje na to, że usterka wiatromierza położy kres całej misji, ale do pełnego poznania warunków atmosferycznych na Marsie potrzebne jest sprawne funkcjonowanie wszystkich narzędzi pomiarowych.
Oprócz uszkodzonych czujników wiatru w łaziku nie wykryto innych nieprawidłowości. W tym tygodniu naukowcy będą sprawdzać jego zdolności ruchowe i uruchamiać automatyczny chwytnik, który pobierze próbki marsjańskiej gleby.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: bbc.co.uk