Zjawisko nor'easter, które przynosiło mieszkańcom wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych porywisty wiatr i opady śniegu, przemieniło się w pogodową bombę cyklonową i kontynuuje swą wędrówkę.
Od wtorku mieszkańcy wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych zmagają się z niebezpieczną pogodą, spowodowaną zjawiskiem nor'easter (gwałtownymi nawałnicami, które nawiedzają wschodnie wybrzeże USA oraz leżącą nad Atlantykiem część Kanady). Burza przekształciła się jednak w pogodową bombę cyklonową, w której ciśnienie spadło w ciągu 24 godzin o 24 hektopaskale.
Porywisty wiatr, opady śniegu
System burzowy niesie ze sobą sporo zagrożeń. Porywy wiatru mogą osiągać maksymalną prędkość dochodzącą do 120 kilometrów na godzinę.
Służby zalecają pozostanie małym statkom przy brzegu. Właściciele statków wycieczkowych i frachtowców powinni rozważyć alternatywną trasę lub opóźnić wpłynięcie do portów na wodach środkowego Atlantyku i Nowej Anglii.
Na północny Stanów Zjednoczonych w najbliższym czasie może spaść do 10 centymetrów śniegu. Jak podaje portal AccuWeather, największe opady śniegu prognozowane są dla kanadyjskiej prowincji Nowy Brunszwik - tam może go spaść około 40 centymetrów.
W Charlotte to drugi śnieg w kwietniu w historii
Drugi dzień kwietnia w niektórych częściach Karoliny Południowej i Północnej wyglądał bardziej jak 2 stycznia - spadł śnieg. Tak było między innymi w mieście Charlotte, gdzie opady śniegu to rzadkość. Miejscami spadło go pięć centymetrów. Jak poinformował Jesse Ferrell z portalu AccuWeather, to drugie kwietniowe opady śniegu w tym mieście w historii pomiarów od 1915 roku. Pierwszy raz odnotowano je w 1982 roku.
Autor: dd/aw / Źródło: accuweather.com, ENEX