Wiosna, która opanowała prawie cały kraj sprawiła, że w górach zrobiło się niebezpiecznie. Topniejący śnieg jest bardzo groźny i może gwałtownie się osuwać. W Bieszczadach obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego.
Wiosna na dobre zagościła w naszym kraju - śnieg prawie już zniknął, zostawiając tylko w niektórych miejscach ponure przypomnienie o długiej zimie. Wszystko to sprawia, że łatwo zapomnieć o ewentualnym zagrożeniu.
"Nieznaczne zagrożenie lawinowe występuje"
Ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Jakub Dąbrowski przyznaje, że góry jeszcze nie są do końca bezpieczne. Wciąż obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Ratownicy uczulają turystów, by zachowali ostrożność na bardzo śliskich szlakach, ponieważ mokry, ciężki śnieg może gwałtownie się osunąć.
- Nieznaczne zagrożenie lawinowe występuje na stromych, północnych i północno-wschodnich zboczach z dużą ilością nagromadzonego przez wiatr śniegu - ostrzegł wybierających się w te okolice turystów. Śnieżna pokrywa, na którą wciąż można się w górach natknąć, miejscami ma zaledwie kilkanaście centrymetrów. Jednak zdarzają się miejsca, gdzie jej wysokość sięga blisko półtora metra. Tam warstwa śniegu była sukcesywnie nasypywana przez śnieg przez cały okres zimnych miesięcy - przestrzega Dąbrowski.
W bieszczadzkich dolinach pozostały jedynie mokre płaty na wpół roztopionego śniegu. Jest słonecznie i bezwietrznie, a termometry pokazują od dwóch do czterech stopni Celsjusza.
Autor: mb/mj/k / Źródło: PAP