Już na co szóstej włoskiej plaży znajdują się kamery monitoringu. Mają pomóc utrzymywać porządek, jednak mogą naruszać prywatność plażowiczów.
Ponad 2500 kamer monitoringu jest obecnie zamontowanych na włoskich plażach. Początkowo miały służyć jako narzędzie walki z wandalizmem, teraz również jako środek bezpieczeństwa.
Najwięcej pojawia się w bardzo popularnej wśród turystów Ligurii. Tak jak w całych Włoszech kamery znajdziemy na co szóstej plaży, tak w tym regionie administracyjnym zamontowane są już na co czwartej prywatnej.
- Nie mamy innego wyjścia. Od pięciu lat wandalizm zmusza najemców plaż do instalowania kamer, o obecności których informuje się klientów na tablicach - powiedział szef krajowego związku pracowników tej branży Riccardo Borgo, cytowany na łamach magazynu dziennika "La Repubblica".
W niektórych miejscowościach położonych nad morzem to władze podjęły decyzję o takiej inwestycji. Tak było między innymi w Salerno na południu Ligurii, gdzie na monitoring wydano dwa miliony euro. Urządzenia połączone są niekiedy z centralą policji i karabinierów (włoskiej żandarmerii).
Nie tylko wandalizm
Innemu celowi przyświecał montaż kamer na plażach Sardynii. W ten sposób próbuje się też powstrzymać masowe zjawisko rozkradania samych plaż. Plażowicze często zabierali piasek czy kamienie "na pamiątkę”. Jest to surowo zakazane, jednak w znacznej mierze nieprzestrzegane.
Monitoring może też służyć nie tylko przeciwko turystom. Na popularnych kąpieliskach w Rimini czy Riccione nad Morzem Adriatyckim kamery mają pomóc w sprawdzaniu, jakie są aktualne warunki pogodowe.
Obecnie trwa dyskusja na temat wpływu monitoringu na komfort wypoczynku na plażach. O zbadanie tej sprawy organizacja obrony praw konsumentów Codacons zwróciła się do głównego inspektora ochrony danych osobowych. Chcą sprawdzić jak skierowane są obiektywy kamer, czy zdjęcia korzystających z plaży osób są wyraźne i czy ich prawo do prywatności nie jest łamane.
Autor: ao/tm / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: skylinewebcams.com