Przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 na świecie, w tym w Europie, ciągle przybywa. Najtrudniejsza sytuacja jest we Włoszech, gdzie odnotowano ponad 300 zachorowań. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował na antenie TVN24, że do tej pory w Polsce przebadano prawie 200 próbek i w żadnym przypadku nie stwierdzono zakażenia, jednak koronawirusa w naszym kraju powinniśmy spodziewać się "w niedługim czasie". Uruchomiona została całodobowa infolinia Narodowego Funduszu Zdrowia, jej numer to 800-190-590.
Jak powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, w Polsce nie ma żadnego potwierdzonego przypadku koronawirusa, jednak najprawdopodobniej on się pojawi. Do tej pory na obecność koronawirusa przebadano 193 próbki i w każdym przypadku stwierdzono wynik negatywny.
Uruchomiona została infolinia Narodowego Funduszu Zdrowia o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem. Jest ona czynna całą dobę, we wszystkie dni tygodnia.
- Koronawirusa jeszcze w Polsce nie ma, ale spodziewamy się, że w niedługim czasie, pewnie będzie to szybciej niż wolniej, wirus do Polski przyjdzie, obserwując to, co dzieje się w Europie - zaznaczył rzecznik MZ.
Do Polski codziennie przybywają z Włoch i innych krajów kolejne osoby zgłaszające gorsze samopoczucie. - Takie osoby od razu trafiają na oddział zakaźny. Są podejrzenia o to, że mogą być nosicielami koronawirusa, więc są odseparowani od społeczeństwa. Na wczoraj wieczorem mieliśmy 25 osób w izolacji szpitalnej, 18 osób w kwarantannie domowej i blisko 1000 osób pod nadzorem sanepidu - mówił Andrusiewicz. Jak wyjaśnił, z osobami z tej ostatniej grupy sanepid kontaktuje się telefonicznie lub odwiedza je w domu w celu sprawdzenia stanu zdrowia.
Rzecznik MZ poinformował, że jeśli wracamy z Włoch i mamy objawy grypopodobne, jak najszybciej powinniśmy udać się do oddziału zakaźnego w jednym z 79 szpitali na terenie kraju. Można skontaktować się też ze stacją sanitarno-epidemiologiczną lub zadzwonić po karetkę, która zawiezie nas do szpitala.
- Jeżeli wracamy z Włoch i nic nam nie dolega, najważniejsze, aby nie panikować - podkreślał Andrusiewicz. Dodał, że w takim wypadku nie należy się udawać do szpitala, ponieważ przez to może tam zabraknąć miejsca dla osób, które naprawdę będą potrzebowały pomocy. Należy obserwować swój stan zdrowia przez 14 dni, a jeżeli po tym czasie nie wystąpią żadne niepokojące objawy, możemy być pewni, że jesteśmy zdrowi.
"Scenariusz na każdą możliwość"
Rzecznik MZ zapewnił o tym, że w Polsce w związku z epidemią koronawirusa istnieje "scenariusz na każdą możliwość". Jak przekazał, Ministerstwo Zdrowia na bieżąco prowadzi współpracę z Głównym Inspektoratem Sanitarnym, wojewódzkimi powiatowymi stacjami sanitarno-epidemiologicznymi, wojewodami i służbami na lotniskach.
- Na każdym lotnisku w całym kraju zostały wdrożone procedury sprawdzania temperatury ciała, a na wszystkich lotach z Włoch i Chin wprowadzono karty lokalizacyjne - mówił Andrusiewicz. Kartę lokalizacyjną rozdają pasażerom lotu służby albo samolotu, albo lotniska. Należy podać na niej informację o planowanym miejscu pobytu w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Nie zapominajmy o grypie
Rzecznik MZ przypomniał, że w Polsce powinniśmy pamiętać o grypie. W wyniku powikłań pogrypowych od 1 października 2019 roku zmarło 28 osób. 2,5 miliona zachorowało, a ponad 10 tysięcy było hospitalizowanych.
- Niestety w naszym kraju mało osób się szczepi. Powikłania po grypie są naprawdę groźne. Nadal mamy sezon grypowy i musimy się przed nią (grypą - red.) zabezpieczać. Przypomniał też o tym, że ważne jest dbanie o higienę osobistą, w tym dokładne mycie rąk.
Posłuchaj całej rozmowy z rzecznikiem Ministerstwa Zdrowia:
Autor: ps\kwoj / Źródło: tvn24