Zapraszamy na wyjątkową wędrówkę po świecie z wielokrotnym Mistrzem Szybownictwa Polski, Europy i Świata, Sebastianem Kawą. Specjalnie dla czytelników tvnmeteo.pl pilot opisuje tajemnice przyrody i podniebnego sportu. Przeczytaj jego relację z podróży szybowcem do Patagonii i RPA:
Stąpając po gruncie nie zdajemy sobie sprawy, jak maleńka jest Ziemia dla zjawisk atmosferycznych, i jak są ze sobą powiązane. Na początku roku Sebastian Kawa, nasz niezwykle utytułowany pilot szybowcowy, wybrał się na spotkanie z wichrami Patagonii. W miejscu tym huragany, oraz prądy strumieniowe, których prędkość często przekracza 300 km/h, rozpędzone nad Pacyfikiem, zderzają się z barierą skalną Andów, tworząc zjawiska fascynujące szybowników.
Akrobacje bez kropli paliwa
Wykorzystując wznoszenia żaglowe, powstające na nawietrznej stronie gór, rotory, fale atmosferyczne, zjawisko hydraulic jump, Sebastian wykonał przelot o długości 2000 km, latał na wysokościach bliskich stratosfery, przekraczał okresami prędkość 400 km/godz. Takie loty leżą poza możliwościami większości lekkich samolotów, a on wykonał je na szybowcu bez zużycia kropli paliwa!
Dzieciątko wyjątkowo spokojne
Imponujące możliwości i wyniki, choć wody Pacyfiku były w tym okresie chłodniejsze o 0.5° C, więc El Ninjo (hiszp. dzieciątko) leniuchował i fundował słabsze niż zwykle huragany. Ta niewielka odchyłka temperatury wód powodowała też zaburzenia prądów morskich i odmienną wędrówkę wilgoci znad tego największego na świecie akwenu. Przyniosło to potop wschodnim obszarom Australii, wywołało kataklizmy wodne w Andach i południowo-wschodniej Azji.
Patagonia ugina się pod naporem fal
Gdy Pacyfik jest cieplejszy, wówczas szturm fal wodnych i huraganów na Amerykę Południową, którego szczyt przypada na okolice Bożego Narodzenia – stąd jego nazwa El Ninjo (hiszp. dzieciątko) - jest niezwykle intensywny. Odczuwa to nawet Europa, bo gdy Pacyfik jest cieplejszy to funduje nam wilgotne lato. Patrząc na Amerykę z góry odnosi się wrażenie , że południowy kraniec Patagonii jest zagięty z powodu tego gigantycznego naporu fal i wiatru.
Lot nad rezerwatem
W kilka tygodni później Sebastian został zaproszony do RPA na latanie z lotniska położonego w rezerwacie Tswali. Ku swemu zdumieniu, był świadkiem powodzi na znacznych obszarach skraju pustyni Kalahari, podczas której utonęło ponad 500 ludzi. Intensywne i częste opady sprawiły, że pustynne wydmy pokryła intensywna zieleń traw, wśród których błyskały liczne jeziorka i oczka wodne.
Tomasz Kawa, ojciec pilota
Sebastian Kawa lata na szybowcach od 1988r. Zdobył już dziesięć złotych medali mistrzostw Świata i Europy, kontynuując w ten sposób lotniczą pasję swojego ojca. Zanim zasiadł z sterami pływał na żaglówkach, zdobywając medale w klasach Optymist, Kadet i "420". Z zawodu lekarz.
Autor: mm//aq / Źródło: tvnmeteo.pl