Czwartkowe załamanie pogody spowodowało wiele szkód: zrywało dachy, łamało drzewa, a nawet pozbawiło życia mężczyznę. W piątek rano tysiące odbiorców nie miały prądu.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podało w piątek rano, że po przejściu wichur przez Polskę nadal około 3000 osób nie ma prądu. Jeszcze w czwartek po godzinie 18 nie miało go 60 tysięcy. Łącznie strażacy interweniowali ponad 1800 razy.
Pierwsze burze
W czwartek mieliśmy w Polsce pierwsze burze w tym roku. Przyniosły bardzo silny wiatr, w porywach ponad 100 km/h i opady do 20 l/mkw. Lokalnie spadł grad. Zaczęło grzmieć po południu. Po godzinie 15. burza przetoczyła się przez Warszawę i okolice. W Polsce skończyło grzmieć około godziny 18.
Strażacy najczęściej interweniowali na Dolnym Śląsku, w województwie łódzkim i wielkopolskim, gdzie jedna osoba zginęła, przygnieciona przez zwalone drzewo.
Jak podało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, nastąpiły przerwy w dostawie energii elektrycznej do około 60 tysięcy odbiorców. Awarie wystąpiły u 30 tysięcy odbiorców w województwie dolnośląskim, 15 tysięcy w mazowieckim i 12,5 tysiąca w łódzkim.
Dolny Śląsk
Najpoważniejsze skutki silnego wiatru odczuli mieszkańcy południowo-zachodniej Polski. Strażacy na Dolnym Śląsku musieli interweniować ponad 300 razy. Z powodu silnego wiatru przy ul. Parkowej we Wrocławiu spadło drzewo na zaparkowane cztery auta. Właścicielka jednego z auta podczas burzy nie była w aucie, dlatego nikomu nic się nie stało. Drzewo spadło również na auto na ulicy Sienkiewicza. Ponad 9 tysięcy osób nie ma prądu w domach.
Jak poinformował rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej Daniel Mucha, strażacy najczęściej wyjeżdżali z powodu zgłoszeń o połamanych drzewach i gałęziach.
Dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Bogdan Romanowski powiedział, że najmocniej wiało w powiecie lwóweckim. Tam również było najwięcej uszkodzeń linii energetycznych.
- W sumie w całym regionie z powodu silnego wiatru energii elektrycznej w domu nie ma ponad 9 tysięcy odbiorców - powiedział w czwartek Romanowski.
Zerwany dach szkoły
- Była 11.45. Za chwilę miał zabrzmieć dzwonek na długą przerwę. Przyszedł silny podmuch wiatru, wcześniej zaciemnienie nieba i nastąpiły ciemności. Stało się tak, że wichura zerwała nam dach z hali sportowej - relacjonował w czwartek Wiesław Gierczyk, dyrektor zespołu szkół im. św. Jadwigi we Wleniu.
Dach hali był pokryty blachą. - Budynek znajduje się w niecce, wiatr wykorzystał wolną przestrzeń i poniósł całą blachę na budynek szkoły, na drzewa i na elewację. Widok to pobojowisko, ale najważniejsze jest to, że nie ucierpiały dzieci - mówił Gierczyk.
Na miejscu pojawiła się straż pożarna. Strażacy zabezpieczali to, co pozostało z dachu.
Obluzowane fragmenty blachy musimy ściągnąć na dół. Będziemy starali się zabezpieczać odsłonięte miejsca, by ewentualny deszcz nie spowodował następnych strat. Ponad 1/4 powierzchni dachu hali została naruszona - informował st. bryg. Arkadiusz Motylski z PSP w Lwówku Śląskim.
Wichura spowodowała straty finansowe, ale jak podkreślał strażak, dobrze, że skończyło się tylko na tym. - To niesamowite szczęście - mówił. Uczniowie wcześniej skończyli lekcje.
Śląsk - grad i wyrwane dachy
W miejscowości Nieznanice na północny wschód od Częstochowy silny wiatr wyrwał dwa dachy.
- Zachmurzyło się, zaczęło padać i nagle na podwórku leży dach. Przestraszyłam się, zrobiło się czarno i zaczął padać grad - powiedziała w czwartek mieszkanka Nieznanic.
- Straszne, jestem pod wrażeniem. Tyle lat tu przeżyłam i takich rzeczy jeszcze nie widziałam - mówiła inna mieszkanka wsi.
Wielkopolska: zerwane dachy, przewrócona ciężarówka
Kilkadziesiąt interwencji podjęli w Wielkopolsce strażacy w związku z silnym wiatrem. Żywioł zrywał dachy, a nawet przewrócił ciężarówkę. Do najpoważniejszego zdarzenia doszło w Rybnie, gdzie spadające drzewo zabiło mężczyznę.
Do godziny 15. interwencji było około 80, głównie w południowej Wielkopolsce. Jak informuje dyżurny wojewódzkiej straży pożarnej, w powiatach: kaliskim, leszczyńskim, gostyńskim czy kępińskim mocne podmuchy wiatru pozrywały dachy domów, garaży i pomieszczeń gospodarczych. We wsi Rąbczyn, pod Ostrowem Wielkopolskim zdmuchnęło pół dachu oraz część ściany obory, w której przebywały zwierzęta.
Na drodze krajowej nr 83, pod Turkiem, wiatr przewrócił na bok naczepę ciężarówki, w której były puste puszki na piwo. Nikomu nic się nie stało. Tyle szczęścia nie miał, niestety, mieszkaniec Rybna (powiat kolski). Mocny wiatr przewrócił drzewo, które spadło wprost na niego. Mężczyzna zginął na miejscu.
Warszawa - zniszczony mur
Silny wiatr podczas popołudniowej burzy powalił mur na jednym z parkingów na Targówku między Krasiczyńską a Krasnobrodzką. Uszkodzonych zostało 21 samochodów. Pierwsze zdjęcia i informację dostaliśmy na Kontakt 24.
Mur przewrócił się na odcinku około 30-40 metrów.
- Samochody mają wybite szyby i uszkodzone karoserie. Większość z nich nadaje się do gruntownej naprawy. Właściciele pojazdów są przerażeni, straty są bardzo duże - relacjonował w czwartek Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Na miejscu pojawili się strażacy. - Straż zabezpiecza resztę muru, tak aby nie spadł na ludzi - podał reporter. Marcinczak zwrócił uwagę, że ściana była zbudowana w wątpliwy sposób. - Między podmurówką a cegłami jest papa. I właśnie w tym miejscu mur "złamał się". Na długości ok. 50 metrów nie był zabezpieczony żadnymi kotwami ani podporami. Ściana nie wygląda na zbyt starą, musiała zostać postawiona całkiem niedawno - dodał.
- To był mur ceglany o wysokości około dwóch metrów, ogradzający szkołę. Nie było osób poszkodowanych. Zabezpieczamy teren - mówił Piotr Świerkot ze straży pożarnej.
Sprawa zainteresowała także policję. - Policjanci z wydziału wywiadowczo-patrolowego są na miejscu. Prowadzą czynnością wyjaśniające, dokonują oględzin, przesłuchują świadków - informowała Ewa Sitkiewicz z Komendy Stołecznej Policji. Potwierdza, że nie ma osób rannych. - Straty są wyłącznie materialne - zastrzegła.
Strażacy usuwają skutki popołudniowej nawałnicy nie tylko tutaj. Interweniowali w kilkudziesięciu miejscach. - Na samochody w innych częściach miasta przewracały się także drzewa - podsumował Lech Marcinczak.
Dwa drzewa przewróciły się na torowisko przed pętlą na Żeraniu, skutecznie zatrzymując ruch tramwajowy.
- Na szczęście nie ma informacji o podtopieniach - uspokajali w czwartek strażacy.
Autor: AD,AP/aw / Źródło: TVN Meteo, TVN24, Kontakt 24, PAP