Populacja wróbla w Polsce zmniejszyła się o około 1,5 miliona par lęgowych. To oznacza ponad 20-procentowy spadek ich liczebności. - Kiedyś stada wróbli liczyły po kilkaset osobników, dziś widok kilkudziesięciu jest rzadkością - powiedział ornitolog profesor Grzegorz Neubauer.
20 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Wróbla. Grzegorz Neubauer, specjalista z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk przypomniał, że ptak ten od wieków towarzyszy człowiekowi, adaptując się do zmieniających się warunków środowiskowych. Przybył do Europy z cieplejszych regionów, między innymi z Bliskiego Wschodu i Azji Południowej, podążając za rozwojem rolnictwa i osadnictwa ludzkiego. - W przeszłości, zwłaszcza w okresie intensywnego wykorzystania zwierząt gospodarskich, wróble znajdowały obfite źródła pożywienia w postaci rozsypanego ziarna. Wraz z postępem technologicznym i zmianami w rolnictwie dostępność takiego pokarmu zaczęła maleć, a wróbli zaczęło ubywać - powiedział prof. Neubauer.
Drastyczny spadek populacji
Jednak w ostatnich kilku dekadach sytuacja zaczęła się pogarszać wyjątkowo szybko. W wielu regionach świata - nie tylko na wsiach, ale i w miastach - naukowcy obserwują niepokojący spadek liczebności wróbli zwyczajnych (Passer domesticus). Dane monitoringowe wskazują, że od 2013 roku liczebność tego gatunku w Polsce zmalała o około 1,5 miliona par lęgowych (z 6,5 mln do 5,1 mln), co oznacza ponad 20-procentowy spadek.
W Wielkiej Brytanii i Holandii od lat 80. XX wieku populacja wróbla zmniejszyła się o połowę, a najnowsze badania francuskich naukowców sugerują, że w Paryżu ubyło nawet 90 proc. tych ptaków. Specjaliści wymieniają kilka możliwych przyczyn tego zjawiska, choć - jak wyjaśnił prof. Neubauer - żadna z nich nie została w pełni potwierdzona. - Oczywiście wróble straciły swoje podstawowe źródło pożywienia, jakim były ziarna rozsypywane przez rolników, ale to jest zaledwie część problemu. Skąd takie pogorszenie ich stanu w ostatnich dekadach, także w miastach, nie do końca wiemy - powiedział.
Możliwe przyczyny spadku populacji wróbli
Jednym z czynników wpływających na pogorszenie populacji wróbla może być utrata miejsc lęgowych w wyniku modernizacji budynków i rozwoju urbanizacji.
- Wróble lubią się gnieździć w szczelinach starych budynków, a nowoczesne budownictwo, z gładkimi elewacjami i szczelnie zamkniętymi przestrzeniami, nie daje im takich możliwości. Jednak, co ciekawe, francuscy naukowcy wykazali niedawno, że liczebność wróbli praktycznie nie różni się w dzielnicach nowoczesnych i takich, w których dominują stare, niewyremontowane budynki - zaznaczył ornitolog. Badania przeprowadzone w Kanadzie i USA wykazały z kolei, że pułapką dla ptaków żyjących w miastach mogą być szklane fasady i szyby budynków. Z powodu kolizji z nimi ginie tam odpowiednio ok. 25 mln i 600 mln osobników rocznie.
Ważna rola w ekosystemie
Innym powodem może być wzrost liczebności drapieżników, żywiących się wróblami. Naukowcy podkreślają przede wszystkim rolę krogulca (Accipiter nisus), którego populacja w ostatnim czasie nieco się zwiększyła, oraz kota domowego. - W Polsce koty często są puszczane luzem, a są w stanie upolować naprawdę dużą liczbę ptaków - przypomniał naukowiec.
Znaczenie, w jego opinii, może mieć także zwiększona liczba kolizji ptaków z samochodami. Pewną rolę mogą odgrywać również: zanieczyszczenia środowiska, hałas i sztuczne światło.
Spadek liczebności wróbli powinien niepokoić nie tylko ze względów przyrodniczych, ale także ze względu na jego praktyczne konsekwencje dla człowieka. Wróble odgrywają bowiem istotną rolę w ekosystemie miejskim i rolniczym, pomagając w regulacji populacji owadów, także tych powodujących straty w uprawach. Ich znikanie możemy odczuć w postaci większej liczby owadów w miastach czy wzrostu zapotrzebowania na chemiczne środki ochrony roślin. - Historia pokazuje, że drastyczne zmniejszenie liczebności wróbli może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. Przykładem jest akcja przeprowadzona w latach 50. XX w. w Chinach, kiedy zarządzone przez władze masowe tępienie tych ptaków doprowadziło do plagi szarańczy i klęski głodu, w wyniku której zmarło kilkadziesiąt milionów ludzi - przypomniał prof. Neubauer. W jego ocenie nie sposób precyzyjnie wskazać wszystkich konsekwencji spadku liczebności wróbli, ale jedno jest pewne - są one istotnym ogniwem w skomplikowanej sieci zależności ekologicznych. Nawet w stosunkowo uproszczonych ekosystemach miejskich ich rola nie jest bez znaczenia. Dlatego należy prowadzić działania ochronne na różnych poziomach - od monitorowania populacji, przez ograniczanie chemicznych środków ochrony roślin, po zachowanie zielonych przestrzeni w miastach i instalowanie budek lęgowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock