Miłośnicy tańca zebrali się przed gdańską PGE Areną. Chcieli pobić rekord Polski. Wszystko w ramach charytatywnego maratonu zumby.
- Nie pobiliśmy rekordu, ale atmosfera była świetna. W sumie zatańczyły 554 osoby. Potrzebowaliśmy około 900, żeby pobić rekord, ale i tak jesteśmy zadowoleni. W zeszłym roku, podczas pierwszej edycji maratonu zumby, było około 300 osób, więc w tym razem odzew był znacznie większy – mówi Wojciech Kartung, jeden z organizatorów maratonu.
Medale dla wytrwałych
Uczestnicy maratonu tańczyli przez trzy godziny. Wystartowali o 12.00.
Wszyscy próbowali nadążyć za wskazówkami instruktorów. Sami organizatorzy przyznają jednak, że to wcale nie było łatwe.
- Ja nie nadążałem. Przyznam szczerze, że do tańczenia zumby potrzebna jest dobra koordynacja ruchowa i wyczucie rytmu. A wszystko do bardzo melodyjnej muzyki. Nie było lekko. Tylko 28 osób wytrwało do końca. Wręczyliśmy im medale – przyznaje Kartung.
Nad układem choreograficznym i tempem tańca czuwali zawodowi instruktorzy. W ciągu 3 godzin uczestników poprowadziło w sumie 25 tancerzy. Wśród nich byli m.in.: Krystyna Dwóżnik, Anna Pawlak, Agnieszka Piotrowicz czy Anna Cegła.
Charytatywny cel
Oprócz próby bicia rekordu impreza miała także inny, szczytny cel. Każdy uczestnik maraton musiał wpłacić wpisowe. Jego kwota mogła być dowolna. Pieniądze zostaną przeznaczone na rehabilitację dzieci będących pod opieką fundacji Sprawni Inaczej.
- Zebraliśmy około 4300 zł. Całą sumę przekażemy fundacji – deklaruje Kartung.
Aktywny styl życia
Organizatorzy podkreślają, że chodziło także o dobrą zabawę i zachęcenie ludzi do ruchu.
- To był sposób na wyciągnięcie ludzi z domu i fajne spędzenie niedzieli. Mamy dziś ładną pogodę, podczas imprezy świeciło słońce i wszyscy mieli uśmiech na twarzy. Chcieliśmy w ten sposób popularyzować aktywny styl życia – dodaje Kartung.
Akcja to, jak do tej pory, największy maraton charytatywny w Trójmieście. Impreza jest organizowana w ramach Maratonu Sierpniowego im. Lecha Wałęsy.
Autor: mcz/mz / Źródło: TVN24 Pomorze