W nocy wszedł na teren schroniska, żeby odzyskać swoje psy. Przy okazji 53-latek zniszczył ogrodzenie oraz część kojców, przez co 30 psów wydostało się z klatek. Właściciel schronisk twierdzi, że to nie była pierwsza nocna wizyta tego mężczyzny.
Nietypowe włamanie w okolicach Lęborka. We wtorek o 1.00 w nocy na teren pobliskiego schroniska wszedł 53-latek. Mężczyzna zniszczył ogrodzenie, uszkodził kojce i wypuścił 30 psów. Po co ta nocna wizyta?
- Chciał odzyskać swoje cztery psy, które zostały mu tymczasowo odebrane. Wszystko dlatego, że nie potrafił im zapewnić odpowiednich warunków. Decyzję o odebraniu zwierząt podjął wójt gminy - informuje Marta Kandybowicz z lęborskiej policji.
Próbował uciekać do lasu
Mężczyźnie rzeczywiście udało się na chwilę "odzyskać" zwierzęta. Policjanci znaleźli uciekinierów we wtorek około godz. 13. w Cewicach. Wiadomo, że w chwili zatrzymania 53-latek był trzeźwy.
- Szedł drogą ze swoimi psami. Na widok funkcjonariuszy próbował uciekać do lasu. Policjanci go zatrzymali - mówi Kandybowicz. 53-latek usłyszał zarzut zniszczenia mienia, za co grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Nie pierwszy raz?
Po nocnej wizycie 53-latka pracownicy schroniska w Małoszycach mieli ręce pełne pracy. - O 3.00 w nocy musiałem wzywać naszych pielęgniarzy. Musieliśmy wyłapać te 30 psów. Trzeba było też częściowo naprawiać szkody, żeby zwierzęta nie pouciekały - opowiada Sławomir Twardziak, właściciel placówki.
Okazuje się, że mężczyzna nie pierwszy raz pojawił się w nocy w schronisku. Jak twierdzi właściciel, od maja 53-latek "odwiedził" placówkę co najmniej cztery razy. - Jego zwierzęta przywożono do nas kilka razy i to w różnych ilościach. Z tego co wiem, to trzymał dużo psów w swoim mieszkaniu w bloku. W końcu sąsiedzi zaczęli się na niego skarżyć, bo bali się tych zwierząt. Dopiero u nas zostały zaszczepione i odrobaczone - tłumaczy właściciel.
Pracownicy schroniska obawiają się, że mężczyzna może znów wrócić i zrobić sobie krzywdę. - W schronisku są nie tylko spokojne zwierzęta, ale i te bardziej agresywne. Jak ktoś o tym nie wie i tam wejdzie, to mogą go poważnie pogryźć. Nie chcemy, żeby doszło do tragedii - dodaje Twardziak.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KPP Lębork