Nie udało się niestety uratować życia 8-latki, która w maju trafiła do szpitala, po tym jak topiła się na terenie sopockiego Aquaparku. Mimo starań lekarzy dziewczynka zmarła.
Do zdarzenia doszło pod koniec maja w Sopocie. Dziewczynka była na basenie z grupą szkolną, która liczyła ok. 40 osób. W pewnym momencie zauważono, że 8-latka tonie. Na pomoc ruszyli ratownicy, którzy rozpoczęli reanimację.
Kiedy na miejscu pojawiło się pogotowie ratunkowe dziewczynka leżała na brzegu basenu, a dwóch ratowników WOPR-u udzielało jej pierwszej pomocy. Mimo to wciąż nie oddychała i nie było tętna.
Lekarze z pogotowia zaintubowali dziecko i kontynuowali masaż serca. Po 10 minutach reanimacji, serce znów zaczęło bić. Pacjentka była w stanie ciężkim, ale stabilnym, dlatego lekarze zdecydowali się przewieźć ją do najbliższej placówki.
Gdyński szpital nie przyjął
Początkowo dziewczynkę przewieziono do szpitala Morskiego w Gdyni. Tam obejrzał ją anestezjolog, jednak ostatecznie nie przyjęto tam dziecka, bo w szpitalu nie ma oddziału intensywnej terapii dziecięcej.
Wtedy 8-latkę karetką przewieziono do szpitala na Polankach. Lekarz pogotowia tłumaczył wówczas, że czas przewiezienia pacjentki nie miał już wpływu na jej stan. Nie ukrywał także, że brak łóżka "kosztował ratowników dużo nerwów".
- Stan dziecka był stabilny. Liczył się ten czas, w którym dziecko było pod wodą. Doszło do zaburzenia oddychania, a wtórnie do zaburzenia krążenia. To mogło trwać kilka minut - dodał Romuald Tomczak, lekarz dyżurny karetki pogotowia, który przyjechał na miejsce zdarzenia.
Dziewczynka nie przeżyła
Niestety, lekarzom nie udało się uratować dziecka: - Otrzymaliśmy informację, że dziecko, które przebywało w szpitalu w ciężkim stanie, zmarło. To wstrząsająca wiadomość - poinformował 17 czerwca Tomasz Landowski z sopockiej Prokuratury Rejonowej. - Dalej będziemy prowadzić postępowanie w tej sprawie, zarządziliśmy już przeprowadzenie sekcji zwłok - dodał.
Jak wyjaśnił Landowski w sprawie do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów.
Sprawdzają, czy ratownicy działali zgodnie z procedurami
Śledczy sprawdzają, czy wszyscy ratownicy posiadali odpowiednie uprawnienia. Analizują nagrania z monitoringu, żeby wyjaśnić, jak doszło do tego zdarzenia. - Przesłuchujemy świadków i opiekunów grupy. Sprawdzamy także, jak została zorganizowana ta wycieczka -mówił Landowski.
Sprawą zajmuje się też sopocka policja. Wiadomo, że wszyscy ratownicy podczas zdarzenia byli trzeźwi.
"Było zgodnie z procedurami"
Zarząd spółki Park Wodny Sopot zapewniał, że z ich strony nie było żadnych uchybień. W obiekcie było pięciu ratowników, czyli dokładnie tyle ile wymaga tego procedura bezpieczeństwa. - Nasi pracownicy zareagowali błyskawicznie. Udzielili dziecku pierwszej pomocy i wezwali służby. Nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówiła Monika Drobysz, pełnomocnik zarządu spółki.
Drobysz zwracała także uwagę, że przy wejściu tak dużych grup dzieci obowiązują rygorystyczne zasady, z którymi trzeba się zapoznać przed wejściem do aquaparku. Zapewniała, że opiekun tej grupy został o nich poinformowany.
Do wypadku doszło w sopockim aquaparku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/zp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24