Żeglarze, którzy pływali w okolicach południowo-zachodniej części wyspy Uznam wypatrzyli 5-metrowego wieloryba. Z ich relacji wynikało, że może to być rzadko spotykany w Bałtyku gatunek. Okazuje się, że to jednak humbak. Być może ten sam, który wcześniej by widziany w portach w Gdyni i Gdańsku.
Nietypowym gościem w Bałtyku pochwaliło się niemieckie Muzeum Morskie w Stralsundzie. W ubiegłym tygodniu żeglarze wypatrzyli 5-metrowego ssaka. Za każdym razem było to w okolicy Zatoki Greifswaldzkiej. Ta znajduje się między wyspą Rugia i Uznam.
Wieloryb bez płetwy grzbietowej?
Z pierwszy relacji żeglarzy wynikało, że wieloryb nie miał płetwy grzbietowej. Naukowcy podkreślali, że jeśli te informacje się potwierdzą, to mamy do czynienia z bardzo rzadkim okazem ssaka. Do Muzeum Morskiego przesłano filmik z tym osobnikiem. Wkrótce okazało się, że 5-metrowy ssak, to częściej spotykany humbak.
Informacje o nim przesłano również do Stacji Morskiej w Helu. - Wiemy o tym przypadku. Tamtejsze muzeum przekazało nam swoje obserwacje. Na razie analizujemy materiały, które od nich otrzymaliśmy - mówi Iwona Pawliczka, szefowa Stacji Morskiej Instytut Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Czy jest szansa, że to ten sam humbak, który niespełna dwa tygodnie wcześniej zaplątał się w sieci w okolicy Gdańska? Tego na razie nie wiadomo.
Humbak już tu był
Humbaka po raz pierwszy wypatrzono go w basenie portowym w Gdyni. Ssaka zauważyli wówczas marynarze. Potem jakby zapadł się pod ziemię. Ponownie pokazał się dopiero w połowie lipca. Tym razem przepływał obok załogi żaglowca na Zatoce Gdańskiej. Video z ssakiem szybko obiegło internet. Niestety następnego dnia zwierzę wpadło w tarapaty. W okolicy gdańskiej plaży znaleźli je rybacy. Okazało się, że wieloryb zaplątał się w sieci na wysokości plaży Westerplatte. - Najpierw zobaczyliśmy porwane sieci. Podpłynęliśmy z drugiej strony i okazało się, że coś szarpie - mówił Marek Tudies, rybak z "Jel -8". - On już był tak zmęczony, że nie ruszał nawet płetwą - dodał Andrzej Tudies To rybacy poinformowali Stację Morską w Helu, ta poprosiła o pomoc Straż Graniczną.
Ssaka szybko udało się wyplątać. – Był dość spokojny, nie wyrywał się, choć próbował się od nas oddalić. Przez chwilę nawet można powiedzieć, że nas „holował”. Regularnie wynurzał nozdrza nad wodę, ale nie ruszał płetwą – opowiadał wówczas Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej w Helu.
Cały i zdrowy wieloryb ruszył w dalszą podróż. Do tej pory nie było żadnych informacji na jego temat. Być może to właśnie on pojawił się teraz u wybrzeży Niemiec.
Nieprzyjazny Bałtyk
Wieloryby to jedne z największych ssaków. Są przystosowane do żerowania na dużych głębokościach. Co robią w Bałtyku, który jest dość płytki? - W wielu przypadkach wpływają tu przez pomyłkę. Najczęściej wynika to z błędów nawigacyjnych. Podpływają w okolice Cieśnin Duńskich, potem wpływają do Bałtyku. Choć jak mówią naukowcy, nie można też wykluczyć, że eksplorują nowe tereny – tłumaczy Arciszewski.
Bałtyk nie jest miejscem przyjaznym dla wielorybów. Co prawda żywią się m.in. śledziami i szprotkami, których tu nie brakuje, ale jest to akwen dość płytki i niespokojny. Na Bałtyku jest duży ruch. Pływają tu jednostki pasażerskie, transportowe czy rybackie. Jedyną szansą na przetrwanie jest dla wielorybów ponowne pokonanie Cieśnin Duńskich, co jest bardzo trudne.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze/Meeremusseum im Stralsund
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps/ FB- Meeremusseum Stralsund