Policja zatrzymała mężczyznę, który miał wywołać pożar przy kamienicy w Inowrocławiu, w której mieszka poseł PO Krzysztof Brejza. - Przedstawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru - informuje policja.
- Mężczyznę zatrzymali wczoraj późnym popołudniem policjanci z Bydgoszczy i Inowrocławia. To 50-latek. Do późnego wieczora był rozpytywany, a dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury - zapowiedziała w TVN24 rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podinsp. Monika Chlebicz.
Rzeczniczka potwierdziła informacje, że podejrzany to mieszkaniec kamienicy, w której mieszka poseł Brejza, a przy której doszło do pożaru m.in. przenośnej toalety. Sławomir M. został zatrzymany poza miejscem zamieszkania, w Kruszwicy.
- Wczoraj przedstawiono mężczyźnie zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania pożaru. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności - poinformowała rzecznik bydgoskiej policji.
Jak nieoficjalnie ustaliła PAP, mężczyzna miał doprowadzić do pożaru przez swoją nieostrożność i wyrzucenie niedopałka papierosa przy przenośnej toalecie. Z niepotwierdzonych informacji wynika także, że Sławomir M. mógł być jedną z osób, które gasiły pożar w nocy z piątku na sobotę.
“Nie było to zwykle zaprószenie ognia”
Poseł Krzysztof Brejza twierdzi, że znał 50-latka z widzenia, ale nie mieli poza tym żadnego kontaktu, a tym bardziej konfliktu. Na razie nie planuje wycofania zawiadomienia o możliwości popełnienia próby zabójstwa jego i jego rodziny.
- Czekam na ustalenia śledczych, na rzetelne wyjaśnienie tej sprawy. Niczego nie przesądzałem od początku. Nie wykluczałem tego, że był to czyn chuligański albo czyn o innym charakterze - mówi poseł.
W poniedziałek Brejza mówił o tym, że jego zdaniem było to celowe działanie jakiejś osoby. - Nie można mówić, że materiały z włókna szklanego same się zapalają. Naprawdę trzeba dużo złej woli i dużo energii włożyć, żeby wywołać taki ogień, który obejmie instalację gazową. Ta instalacja została opalona w wysokiej temperaturze - powiedział Brejza w poniedziałek po południu.
Jak opowiadał poseł opozycji, płomienie sięgnęły okna, w którym spał jego roczny syn. Brejza mówił, że widok miejsca pożaru był przerażający.
- Zdaliśmy sobie sprawę, że nie było to zwykle zaprószenie ognia. Ze ściany odpadł tynk, a ona cała była popalona. Bardzo jesteśmy wdzięczni sąsiadom za ugaszenie tego, bo mogło się to skończyć tragicznie - dodał Brejza.
- Nie chcę przesądzać, ale z pewnością jest to kolejny epizod wymierzony w moją rodzinę. Już wcześniej wielokrotnie dochodziło do niszczenia szyldu w kancelarii mojej żony, wielokrotnie niszczone były skrzynki pocztowe. Zgłaszaliśmy to również organom ścigania. Ta sytuacja jest jednak wyjątkowa – twierdził Brejza. – Wierzę, że będzie to sytuacja gruntownie wyjaśniona przez organy ścigania. Nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojej rodziny – dodał wtedy.
Biegły stwierdził, że było to podpalenie
Poseł Brejza zawiadomił w niedzielę policję o usiłowaniu zabójstwa jego rodziny. Zgłoszenie parlamentarzysty ma związek z pożarem przy jego kamienicy w nocy z piątku na sobotę.
W poniedziałek szef Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu Robert Szelągowski powiedział, że formalnej decyzji w sprawie wszczęcia śledztwa w tej sprawie jeszcze nie ma, gdyż prokurator analizuje zgromadzony materiał dowodowy.
- Na pewno będzie jednak wszczęte w tej sprawie postępowanie. Przesądza o tym dzisiejsza czynność procesowa w postaci oględzin, która przeprowadzona była z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Ten biegły już po dokonaniu tych czynności stwierdził, że mamy do czynienia z podpaleniem. Żeby wyjaśnić okoliczności, tło całego zdarzenia, a w konsekwencji zmierzać do ustalenia sprawców, konieczne jest wszczęcie postępowania, bo takie czynności można wykonywać tylko w postępowaniu przygotowawczym - podkreślił Szelągowski.
We wtorek, po postawieniu zarzutu nieumyślnego podpalenia Sławomirowi M., Prokuratura Rejonowa w Inowrocławiu wszczęła dochodzenie w sprawie podpalenia kamienicy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24