Dwoje kandydatów na radnych w Miastku dostało po 137 głosów. Mandat jest tylko dla jednego z nich. O tym, kto z nich zostanie radnym będzie musiało zdecydować losowanie. Będzie wyborczy protest.
W okręgu nr 1 w Miastku doszło do nietypowej sytuacji. Wybory do rady miasta pozostają tam nierozstrzygnięte, bo doszło do remisu.
- Na początku była informacja, że wygrałem jednym głosem, ale potem doszły jeszcze wyniki z dodatkowego okręgu ze szpitala. Wtedy okazało się tam cztery głosy były dla mnie a 5 dla kandydatki z MPO Samorządność i przez to mamy teraz taką samą liczbę głosów – po 137 – mówi Marek Klepczarek, kandydat z Prawa i Sprawiedliwości.
Rozwiązaniem losowanie
Według ordynacji wyborczej rozwiązaniem tej sytuacji może być losowanie. - W takim przypadku nazwiska obu kandydatów wkłada się do kopert i losuje, ale nawet nie wiemy kto i kiedy miałby to zrobić – mówi Mariusz Łuczyk, szef struktur PiS w pow. bytowskim.
Przedstawiciele partii w regionie już zapowiadają w tej sprawie protest wyborczy.
- Chcemy raz jeszcze przeliczyć głosy. Podejrzewamy, że karty mogły być źle wydawane. W regionie to chyba pierwszy taki przypadek – podkreśla.
Tu znajduje się Miastko:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24