Szwedzki armator Stena Line chce, by Polacy płynący z Gdyni do Karlskrony zobowiązali się pisemnie do właściwego zachowywania podczas rejsów rozrywkowych. Oświadczenia nie są obowiązkowe, mają "przypominać o tym, że na promie obowiązuje prawo". - Wprowadzanie takich oświadczeń tylko dla jednej nacji uważam za niewłaściwe i uwłaczające - komentuje sprawę kpt. Tomasz Sobieszczański.
Oświadczenia nie dotyczą rejsów regularnych, a jedynie tych rozrywkowych, którym towarzyszy huczna zabawa czy koncerty. O sprawie zrobiło się głośno, bo podobnych deklaracji nie muszą składać np. Szwedzi. Jak zapewnia armator, jeśli ktoś nie chce podpisać, nie musi, Wówczas zostanie mu ono odczytane.
- Różne historie zdarzały się podczas rejsów rozrywkowych, dlatego te oświadczenia przypominają pasażerom o tym, że na promie też obowiązuje prawo. To autonomiczne decyzja Stena Line Poland - mówi TVN 24 Pedro Canchaya, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w Stena Line.
Dlaczego tylko Polacy?
Kapitan Tomasz Sobieszczański zwraca uwagę, że nadmierne spożywanie alkoholu przez pasażerów promów rzeczywiście jest realnym problemem. Nie wszyscy potrafią zachować umiar. Jednak jego zdaniem większe kłopoty niż Polacy mają mieszkańcy Skandynawii.
- To oni mają większe problemy z zakupieniem alkoholu czy też z jego ceną, dlatego wykorzystują okazję na pokładzie. A na promie mogą się swobodnie bawić. Wprowadzanie takich oświadczeń tylko dla jednej nacji uważam za niewłaściwe i uwłaczające - mówi kpt. Tomasz Sobieszczański.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze