W przedszkolu w Chmielnie znów runął kawałek sufitu. Tym razem, nie w nocy, a w dzień. Wychowawczyni, która akurat była w szatni dotarła do drzwi, gdy na ziemię spadł dwumetrowy kawałek sufitu i roztrzaskał się na szafkach. Dlaczego tak się dzieje? To wyjaśni ekspertyza specjalisty. Urząd Gminy chce, by wykonawca zrobił sufit od nowa.
W przedszkolu w Chmielnie we wtorek odpadł kawałek sufitu. Dzieci i wychowawcy mieli dużo szczęścia, bo spadł, kiedy byli już na placu zabaw.
- W szatni została wychowawczyni, która pomagał dziecku wiązać buty. Kiedy wychodziła na szafki spadł fragment sufitu o długości 2 metrów i grubości około centymetra. Roztrzaskał się na kawałki - opowiada Anna Adamek, która pełni obowiązki dyrektora przedszkola.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale nie obyło się bez nerwów, których nie brakuje i teraz. - To nie są bezpieczne warunki dla dzieci i pracowników. Trudno się tak pracuje - dodaje Adamek.
Będzie nowy sufit?
Urząd Gminy zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą. W środę rano władze gminy spotkały się z rodzicami, wykonawcą i inspektorem nadzoru budowlanego. - Rodzice nie chcieli, żeby zamykać całe przedszkole, dlatego wyłączyliśmy z użytku tylko to pomieszczenie, w którym odpadły fragmenty sufitu. Dzieci będą teraz w salach na wyższej kondygnacji, gdzie sufit jest wykonany w innej technologii i nie ma dla nich żadnego zagrożenia - mówi Anna Byczkowska z Urzędu Gminy w Chmielnie.
Gmina, która jest właścicielem placówki, chce żeby wykonawca naprawił sufit w ramach gwarancji. Już wiadomo, że prace zaplanowano na lipiec. - Trzeba będzie zrobić nowy sufit na korytarzach i w pomieszczeniach socjalnych na parterze - tłumaczy dyrektorka przedszkola.
To nie pierwszy raz
Urzędnicy nie bagatelizują tej sprawy, bo sufit nie pierwszy raz "ląduje" na ziemi. Podobnie było w ubiegłym roku. Kawałki tynku posypały się na łóżeczka w sypialni żłobkowej. Wszystko działo się w nocy, więc na szczęście nie było tam dzieci.
- Sufit w tych pomieszczeniach sypialnych i sali zabaw został zrobiony od nowa i nie ma tam teraz żadnych problemów. Sprawdzano wtedy cały budynek, ale nic nie wskazywało na to, że sytuacja może się powtórzyć - wspomina Byczkowska.
"Poczekajmy na ekspertyzę"
Sytuację w przedszkolu kontroluje też nadzór budowlany. Jak twierdzi inspektor, w tym momencie trudno powiedzieć, dlaczego sufit popękał i odpadł. W grę wchodzą źle wykonane prace bądź wadliwe materiały budowlane.
- Budynek przejdzie całościowy przegląd. Ponadto rzeczoznawca przygotuje opinię na ten temat. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej o przyczynach i zastanowić się nad kolejnymi krokami - mówi Krzysztof Nowak, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kartuzach.
Lokalne portale piszą wprost, że przedszkole to przedwyborcza fuszerka poprzedniego wójta, który chciał w ten sposób pozyskać wyborców. Budynek kończono w pośpiechu i rzeczywiście udało się go oddać tuż przed wyborami samorządowymi w 2014 r.
- Nie znam szczegółów z budowy tego przedszkola, bo nie było to za naszej kadencji. Można powiedzieć, że to "spadek" po poprzedniej władzy. Chcemy zrobić wszystko, żeby było tu bezpiecznie - dodaje Byczkowska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: expresskaszubski.pl