Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa poinformowała o całkowitym zakończeniu akcji poszukiwawczej rybaka, który zaginął na Bałtyku. Jego kuter odnaleziono na mieliźnie w okolicach Ustronia Morskiego.
Rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) Rafał Goeck przekazał nam, że zapadła decyzja o zakończeniu akcji poszukiwawczej załogi duńskiego kutra, która w czwartek po południu została tymczasowo zawieszona. - Nie ma przesłanek, by kontynuować akcję - powiedział Goeck.
W czwartek rzecznik poinformował, że na mieliźnie w okolicach Ustronia Morskiego (Zachodniopomorskie), około 40-50 metrów od brzegu, utknął kuter, duńska jednostka R252. Zauważyła go Straż Graniczna przed godz. 10.
- Ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa po dopłynięciu do jednostki nie zastali członków załogi. Znaleźli natomiast telefon komórkowy oraz paczkę papierosów – relacjonował Goeck. Kuter miał też włączony silnik i był na tak zwanym autopilocie.
"Musiał wypaść za burtę"
Stwierdzono, że członkowie lub członek załogi musieli znaleźć się za burtą. Natychmiast rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w której brały udział między innymi śmigłowiec Marynarki Wojennej, jednostki Straży Granicznej oraz SAR.
Rzecznik przekazał na popołudniowej konferencji, że po konsultacjach z duńską administracją morską ustalono, że na jednostce prawdopodobnie przebywał samotny rybak – mężczyzna w wieku około 60 lat. Na czwartek akcja poszukiwawcza - jak mówił - zakończyła się.
Wcześniej Goeck informował, że według strony duńskiej jednostka była w ostatnich 48 godzinach widziana w okolicach Bornholmu i tam rozstawiała siatki. Do wypadku mogło dojść na wodach duńskich, a kuter mógł przypłynąć na polski brzeg na autopilocie.
"Udało się uniknąć rozlewu paliwa"
Kuter został już ściągnięty z mielizny, jednostka Urzędu Morskiego w Szczecinie odholowała go do portu w Kołobrzegu.
Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, pochwalił "za błyskawiczną reakcję" morski oddział Straży Granicznej, który - jak mówił Kluska - niezwłocznie zawiadomił Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Gdyni.
Jak mówił dyrektor, dzięki temu, że jednostka została szybko ściągnięta z mielizny, "udało się uniknąć niebezpieczeństwa rozlewu paliwa, które znajduje się na pokładzie.". Według niego, gdyby tak się stało, "spowodowałoby to zagrożenie dla plaż rejonu kołobrzeskiego".
Źródło: TVN24 Szczecin, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: miastokolobrzeg.pl