Stan niespełna trzyletniej dziewczynki jest krytyczny - informuje rzecznik szpitala w Toruniu. Jak ustalili śledczy, rodzice mieli znęcać się nad dziewczynką fizycznie co najmniej od kwietnia tego roku. Oboje usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa dziecka i trafili do aresztu. Grozi im dożywocie.
Pierwszą informację o niespełna trzyletniej dziewczynce, która z obrażeniami głowy trafiła do szpitala w Toruniu, dostaliśmy na Kontakt 24. - Dziecko do nas trafiło w piątek, cztery dni temu. Od początku ten stan był bardzo ciężki, dziś określamy go jako krytyczny i niestety rokowanie jest złe - mówi Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu.
Dziewczynka ma masywny obrzęk mózgu. Jest nieprzytomna, pod respiratorem.
Z relacji prokuratury wynika, że karetkę pogotowia wezwał ojciec dziewczynki. Lekarze, widząc jej obrażenia, natychmiast zaalarmowali policję. Rodzice zostali wówczas zatrzymani. W niedzielę Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum – Zachód wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Rodzicom grozi dożywocie
Jak przekazał Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu, rodzice dziecka: 23-latka oraz 32-latek podejrzani są o to, że "w okresie co najmniej od kwietnia 2021 roku do dnia 28 maja 2021 roku w Toruniu, działając wspólnie i w porozumieniu, znęcali się fizycznie nad małoletnią córką w wieku 2 lat i 11 miesięcy".
"Zadawali jej uderzenia przedmiotami, otwartą dłonią po całym ciele, w tym w szyję oraz twarz i pomimo ciążącego na nich z mocy ustawy obowiązku pieczy nad małoletnią, nie zapewnili jej niezbędnej pomocy, koniecznej do zaopatrzenia wieloodłamowego złamania końca dalszego kości ramiennej prawej i nie później niż w dniu 28 maja 2021 roku, działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia małoletniej, zadali jej urazy w okolice głowy, skutkujące licznymi zmianami w obrębie mózgowia i masywnym obrzękiem mózgu" - opisuje prokurator.
Jak dodaje, obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.
- Uznajemy, według nas jest to udowodnione, że rodzice godzili się w ten sposób na śmierć dziecka - mówi Kukawski. Usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa córki, nie przyznali się do winy. Złożyli wyjaśnienia, prokuratura jednak nie przekazuje ich treści.
Sąd Rejonowy w Toruniu przychylił się w niedzielę do wniosku prokuratora i zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczny areszt. - Przestępstwo zarzucane podejrzanym zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karą 25 lat pozbawienia wolności oraz karą dożywotniego pozbawienia wolności - podsumował Kukawski.
Rodzina była pod opieką MOPR-u
Rodzice dziewczynki mają trójkę dzieci, a dodatkowo kobieta jest w ciąży. Aresztowany ojciec wcześniej był karany za przestępstwa przeciwko mieniu i odbywał karę pozbawienia wolności.
Jak ustalił reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz, rodzina była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. Przedstawicielka MOPR-u przekazała, że asystent rodziny był w ich mieszkaniu od stycznia 16 razy. Jak mówi, za każdym razem nie działo się nic niepokojącego. Asystent kontaktował się w tym czasie z rodziną również telefonicznie.
Ostatni raz asystent był u rodziny 11 maja, według MOPR-u nic nie wskazywało na to, że dziecko było maltretowane.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24