Władze Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu wystosowały prośbę do ozdrowieńców oraz studentów medycyny o pomoc przy chorych na COVID-19. Nie jest konieczne wykształcenie medyczne, tylko chęć pomocy innym – podkreśla dyrekcja placówki.
Już nie tylko medyków brakuje, ale personelu w ogóle. Sylwia Sobczak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu wystosowała pismo, w którym zwraca się do mieszkańców regionu toruńskiego.
"W związku z gwałtownym rozprzestrzenianiem się choroby COVID-19 zwracamy się z prośbą o zgłaszanie się wolontariuszy do pracy w oddziałach covidowych" – pisze dyrektor. Do pomocy zaprasza wszystkich chętnych do niesienia pomocy chorym. Później doprecyzowuje jednak, że placówce zależy na osobach, które przeszły już zakażenie koronawirusem oraz studentach medycyny, którzy zostali zaszczepieni.
Depresja na oddziale
- To jest apel kierowany nie do medyków. To jest apel kierowany do mieszkańców Torunia i regionu – mówi nam Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy szpitala.
Wolontariusze potrzebni są do pomocy przy najprostszych czynnościach przy chorych: ułożeniu ich na łóżku, pomocy w pójściu do toalety, przyniesieniu wody czy jedzenia. – Czasem trzeba wybrać numer telefonu, by mogli zadzwonić do rodziny. Przede wszystkim jest to kwestia bycia z tymi ludźmi, którzy przebywają w odizolowaniu przynajmniej 10 dni i potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem – wyjaśnia Mielcarek.
Rzecznik placówki podkreśla, że element psychologiczny jest bardzo ważny. – Zespół depresyjny występuje często u chorych na COVID-19 – mówi Mielcarek.
W toruńskim szpitalu jest 112 łóżek tzw. covidowych, w tym 8 respiratorowych. Wolnych jest już tylko 20 łóżek i jedno stanowisko z respiratorem. We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatniej doby w województwie kujawsko-pomorskim odnotowano 863 nowe przypadki zakażenia.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24