W kamienicy przy ul. Fałata w Słupsku doszło do eksplozji. Jeden mężczyzna w stanie krytycznym helikopterem został przetransportowany do szpitala. Poważne obrażenia odniósł też drugi mężczyzna. Strażacy dostali zgłoszenie o wybuchu gazu, ale nie jest to pewne.
Pierwsze zgłoszenia na służby wpłynęły w sobotę tuż przed północą. – Dostaliśmy informację o wybuchu gazu w lokalu mieszkalnym przy ul. Fałata 21 – informuje nas Grzegorz Falkowski, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku.
Poszkodowany w stanie krytycznym
Na miejscu strażacy okazało się, że pożar objął całe poddasze przekształcone w mieszkanie oraz dach. Sześciu mieszkańców ewakuowało się samodzielnie. Ogień jednak rozprzestrzeniał się na tyle szybko, że dla bezpieczeństwa zdecydowano o opróźnieniu przylegającego budynku.
Świadkowie mówili o dwóch wybuchach. Po nich po schodach miał zbiegać nieznany mieszkańcom mężczyzna, na którym płonęło ubranie. – Okazało się, że odbiegł około 100 metrów od budynku i tam znalazła go przypadkowa osoba. Udzielono mu pomocy, ale jego stan był krytyczny, więc przetransportowano go helikopterem do szpitala w Gryfinie – mówi nam kom. Robert Czerwiński z Komendy Miejskiej w Słupsku.
Drugim poszkodowanym był młody mężczyzna. Jednak jego obrażenia nie były poważne. W trakcie ewakuacji zasłabła także jedna starsza osoba. Jej również nic nie zagraża.
Strażacy nie potwierdzili tezy o wybuchu gazu. – Choć otoczenie wskazywało na to, że rzeczywiście doszło do eksplozji, nie wykryliśmy łatwopalnego gazu w budynku – relacjonuje Falkowski.
Ramy okienne były wyrwane, a zaparkowane przed budynkiem samochody miały ślady zniszczeń od elementów, które eksplozja odrzuciła nawet na kilkanaście metrów.
Nie mogą wrócić do domów
Dla obecnych na miejscu mieszkańców podstawiono autobus, by mogli się tam schronić. Większość z nich wybiegła z domów w pidżamach. Po zagaszeniu okazało się, że nie będą mogli wrócić do domów. Pożar i akcja gaśnicza zniszczyły elementy konstrukcji. Inspektor nadzoru budowlanego zdecydował na razie o zamknięciu klatki i odcięciu mediów.
Policja sprawdza, jak doszło do wybuchu i kim są poszkodowani mężczyźni. Mieszkańcy kamienicy mieli nie rozpoznać w nich lokatorów budynku. Część mieszkańców była także nieobecna – policja chce ich także przesłuchać na wypadek, gdyby to oni użyczyli mieszkania innym osobom.
- Na razie badamy wszystkie tropy. Nie mogę potwierdzić żadnej z plotek, które pojawiły się wśród mieszkańców okolicy – usłyszeliśmy od komisarza Czerwińskiego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: gryf24.pl | Mateusz Tomasik