Skazany za brutalne zabójstwo sam zgłosił się do aresztu. Nie przyjęli go, bo nie mieli dokumentów

Patryk K. został skazany na 25 lat więzienia
Patryk K. został skazany na 25 lat więzienia
Źródło: tvn24

Sąd skazał go na 25 lat więzienia za brutalne morderstwo szczecińskiej prostytutki i nakazał aresztowanie. Patryk K. miał zadać kobiecie 137 ciosów nożem. Do aresztu w Szczecinie zgłosił się sam, ale go nie przyjęli, bo nie mieli jego dokumentów. Został przewieziony do komendy policji.

Patryk K. został skazany za zabójstwo prostytutki tydzień temu. Mężczyzna stawił się w poniedziałek do aresztu przy ul. Kaszubskiej w Szczecinie, jak obiecywał jego obrońca. K. odpowiadał z wolnej stopy po tym, jak w 2014 roku sąd apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Zamieszanie ze skazaniem

Okazało się jednak, że zakład karny odmówił jego przyjęcia, bo nie miał dokumentów z sądu. - Nie mogliśmy go przyjąć. To tak jakbyśmy wzięli kogoś z ulicy - tłumaczy nam mjr Jacek Szumski, rzecznik Aresztu Śledczego w Szczecinie.

- Powiadomiono nas, że ten mężczyzna zgłosił się do aresztu, ale nie można go przyjąć. Zdecydowano, że noc spędzi w policyjnym areszcie - relacjonuje nam podkom. Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji.

Okazało się, że nakaz aresztowania został wysłany z sądu do Komisariatu Szczecin nad Odrą, a sąd jako areszt wskazał Goleniów. - Normalnie nie byłoby tego zamieszania, ale tym razem mężczyzna zgłosił się sam, więc procedura wyglądała trochę inaczej - tłumaczy Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Mężczyzna do Goleniowa ma zostać przetransportowany we wtorek po południu. Tam poczeka na uprawomocnienie wyroku lub apelację.

Morderczy szał

Proces Patryka K. był poszlakowy, a mężczyzna do końca nie przyznawał się do winy. Mimo to sąd powtórnie skazał go na 25 lat więzienia za brutalne morderstwo prostytutki.

To była brutalna i tajemnicza zbrodnia. Jolanta S., 56-letnia szczecińska call girl, została zamordowana w swoim mieszkaniu 6 września 2012 r. Kobiecie sprawca zadał 137 ciosów nożem i wyciął na ciele czteroramienną gwiazdę.

Już dwa dni później policja aresztowała Patryka K. - ponad 30-letniego fotografa amatora, z wykształcenia kucharza. Na jego trop naprowadził ich biling telefonu ofiary. To on miał być ostatnią osobą, z którą się kontaktowała.

Także telefon K. logował się w pobliżu mieszkania kobiety w czasie, gdy według biegłych doszło do zbrodni. Oskarżony przyznał, że był w domu prostytutki i skorzystał z jej usług, ale zarzekał się, że morderstwa nie popełnił.

Koronny dowód

Według jego wersji tego dnia wyszedł z domu rano, udając przed konkubiną, że jedzie do pracy, którą wcześniej rzucił. Pojechał do lasu, gdzie robił zdjęcia ptakom. Potem przegrał w kasynie kilkadziesiąt złotych. Wtedy zdecydował się skorzystać z usług prostytutki. Według niego zabił ją ktoś, kto odwiedził ją po jego wyjściu.

Najmocniejszym dowodem miało okazać się znalezisko w samochodzie siostry podejrzanego, która zresztą także pracowała jako prostytutka. W aucie, z którego korzystać miał Patryk K. tuż po zbrodni, znaleziono koszulkę na dokumenty z kroplą krwi ofiary.

Kolejnym dowodem przedstawionym przez śledczych była opinia biegłych o krwawych śladach stóp w domu Jolanty S., które miały przypominać ślady oskarżonego. Znaleziono także prezerwatywę z materiałem genetycznym należącym do Patryka K.

Sprawcą może być tylko Patryk K.

Sędzia Magdalena Łopuszko, przewodnicząca składu orzekającego w tej sprawie, oceniła, że dowody układają się w nierozerwalny łańcuch prowadzący do jednej wersji. Sprawcą tego zabójstwa może być tylko Patryk K.

Policjanci nie znaleźli narzędzia zbrodni. Jedyną okolicznością, która mogłaby to wyjaśniać, jest zapis monitoringu z restauracji Porto Grande, na którym widać oskarżonego z torbą nad brzegiem Odry. Mężczyzna utrzymywał, że tego dnia nie było go nad rzeką. Śledczy podejrzewają, że nóż wyrzucił do wody.

W 2014 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał Patryka K. za winnego. Jednak sąd apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia i wypuścił mężczyznę z aresztu.

- Na pewno złożymy apelację. Według nas materiał dowodowy jest niewystarczający do skazania w tak delikatnej sprawie. Raz już sąd nam przyznał rację - zapowiadał Mikołaj Marecki, adwokat skazanego. Prawnik przekonywał, że kropla krwi ofiary znaleziona w aucie siostry Patryka K. została podrzucona przez kogoś, gdyż nie znaleziono jej przy pierwszym przeszukaniu samochodu.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: TVN24 Szczecin

Czytaj także: