Na boisku Floty Świnoujście rozegrał się pojedynek na śmierć i życie. Nie chodzi jednak o zmagania piłkarzy V ligi, a ratunek dla kota, który tak niefortunnie zaplątał się w siatkę bramki, że był bliski uduszenia się.
W sobotę przed meczem Floty Świnoujście na boisku zjawili się działacze sportowi. O godz. 14 miał tu rozegrać się mecz miejscowej drużyny z Dąbem Dębno.
- W pewnym momencie usłyszałem rozpaczliwe miauczenie. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem, że w rezerwową bramkę zaplątał się jeden z naszych boiskowych kotów – opowiada Leszek Zakrzewski, prezes klubu.
Została tylko dziurawa siatka
Sznur nieszczęśliwie owinął się kilkakrotnie wokół szyi zwierzaka. – Dusił się. Zdecydowałem szybko, że trzeba go oswobodzić – kontynuuje prezes. Jeden z pracowników klubu złapał kota ochronną rękawicą, drugi rozpoczął wycinanie. Nie pomagało im szamotanie się spanikowanego pupila.
Wreszcie po kilku minutach kot został wyplątany z bramki i wypuszczony na wolność. Jak strzała pobiegł w kierunku schronienia, byle dalej od feralnego miejsca. Jedyną pamiątką po zdarzeniu została dziurawa siatka.
- Dzień zaczął się dramatycznie, ale skończył szczęśliwie. Chyba uratowanie kota przyniosło nam to szczęście, bo imponująco wygraliśmy mecz – uważa Zakrzewski. Flota pokonała Dębno 5:2.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Szczecin/iswinoujscie.pl
Źródło zdjęcia głównego: iswinoujscie.pl