Pies umierał na łańcuchu, przy budzie. Właściciel "nie miał sobie nic do zarzucenia"

Suczki nie udało się uratować
Sądy pobłażliwe dla oprawców zwierząt
Źródło: TVN24

Policjanci z Nowego Dworu Gdańskiego i inspektorzy OTOZ Animals próbowali uratować życie skrajnie zaniedbanego psa, który leżał na jednej z posesji w gminie Stegna. Niestety, stan psa był zbyt poważny, zwierzę zmarło. Właściciel ma usłyszeć zarzuty.

Jak poinformowała młodsza aspirant Karolina Figiel z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim, pod koniec ubiegłego tygodnia dyżurny nowodworskiej policji został poinformowany przez inspektorów OTOZ Animals z Elbląga, że w jednej z miejscowości w gminie Stegna przy budzie w fekaliach leży pies.

Funkcjonariusze wraz z obrońcami praw zwierząt udali się na miejsce. To, co zobaczyli na miejscu, OTOZ opisał w mediach społecznościowych: "Nasi inspektorzy na miejscu zastali psa, a właściwie to wrak psa… Sunia nie miała siły się podnieść. Jej ciało było do granic wychudzone, znajdowało się na nim wiele odleżyn. Sunia załatwiała się pod siebie. Musiała nie wstawać od bardzo, bardzo długiego czasu".

Czytaj więcej: Sądy pobłażliwe dla oprawców zwierząt. Na 840 wyroków skazujących tylko dwa z karami więzienia na dłużej niż trzy lata

Policja przypomina, że skrajne zaniedbanie zwierzęcia jest też znęcaniem się nad nim
Policja przypomina, że skrajne zaniedbanie zwierzęcia jest też znęcaniem się nad nim
Źródło: KPP w Nowym Dworze Gdańskim

Nic do zarzucenia

Mł. asp. Figiel, która sama brała udział w tej interwencji, potwierdza. - Zwierzę było przemoknięte, przemarznięte, wychudzone i leżało we własnych odchodach. Pies nie miał siły się poruszyć, jego ciało było już objęte zaawansowaną martwicą. Miał też narośl, przypominającą wielkiego guza. W znajdującym się obok domu, w którym mieszkał właściciel, nikogo nie było - opowiada policjantka.

Pies został szybko przetransportowany do weterynarza. Tam po kilkudziesięciu minutach na miejsce dojechał 38-letni właściciel psa, który uważał, że nic się nie stało. – Nie miał sobie nic do zarzucenia. Przecież codziennie wychodząc z domu do pracy musiał widzieć, w jakim stanie był jego pies – komentuje policjantka.

Suczki nie udało się uratować
Suczki nie udało się uratować
Źródło: OTOZ Animals

Niestety, zwierzęcia nie udało się uratować. Nie zdecydowaliśmy się na publikację wszystkich zdjęć policji oraz OTOZ Animals z tej interwencji z powodu ich drastyczności.

Jak zapowiada Figiel, mężczyzna prawdopodobnie usłyszy zarzuty znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to pięć lat więzienia.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: