Do 30 czerwca 2015 roku prokuratura apelacyjna w Gdańsku przedłużyła śledztwo, w którym ustalane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prokuratorzy wciąż przesłuchują świadków, zabezpieczają dokumenty i czekają na kluczowe opinie biegłych.
- Zastępca prokuratora generalnego przedłużył do 30 czerwca 2015 roku okres trwania śledztwa, w sprawie udziału innych nieustalonych osób w porwaniu dla okupu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika – poinformował Mariusz Marciniak, rzecznik prokuratury apelacyjnej w Gdańsku.
Wyjaśnił, że na obecnie przesłuchiwani są świadkowie. Zabezpieczane są też dokumenty, które mogą przyczynić się do ustalenia stanu faktycznego zbrodni. - Zebrane dowody nasuwają podejrzenia, że przebieg zdarzeń mógł być inny, niż dotychczas przyjmowano – powiedział Marciniak.
Śledczy czekają m.in. na wyniki ekspertyz nagrań audio i video zabezpieczonych w sprawie. - Biegły z zakresu ruchu pojazdów wydał także opinię, dotyczącą śladów opon zabezpieczonych fotograficznie na miejscu zdarzenia – dodaje Marciniak.
Rzecznik dodał, że w ramach postępowania kontynuowane będą także badania śladów zabezpieczonych w domu Olewnika, tuż po jego porwaniu w październiku 2001 r. oraz analiza dokumentów, które powstały w trakcie czynności operacyjnych po uprowadzeniu mężczyzny.
13 lat śledztwa
Śledztwo, w którym badane są niewyjaśnione dotąd okoliczności porwania i zabójstwa Olewnika, zostało zainicjowane w październiku 2001 r., tuż po uprowadzeniu mężczyzny. Wszczęła je prokuratura w Sierpcu. Potem postępowanie przejmowały inne jednostki, aż w 2006 r. trafiło do olsztyńskiej prokuratury, która rok później oskarżyła 13 osób o udział w grupie, która uprowadziła i zabiła Olewnika.
Po sporządzeniu aktu oskarżenia olsztyńscy śledczy nadal badali sprawę, licząc się z tym, że mogli nie wykryć wszystkich osób odpowiedzialnych za przestępstwa. W maju 2008 r. postępowanie to trafiło do Gdańska.
Po przejęciu sprawy gdańscy prokuratorzy zdecydowali się na nowo zweryfikować dotychczasowe ustalenia. Przeprowadzono m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów. Przesłuchano ponownie większość osób związanych ze sprawą i jeszcze raz przeszukano istotne dla śledztwa miejsca, w tym dom Krzysztofa Olewnika oraz miejsca, w których był przetrzymywany i gdzie po zabójstwie zakopano jego zwłoki.
Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu Olewnika nieznanych wcześniej śladów biologicznych, w tym śladów krwi. Nie wiadomo, kto i kiedy je naniósł. Dla wyjaśnienia tych okoliczności śledczy powołali biegłego. Zlecili też wiele innych badań - częściowo nowych, częściowo powtórnych, w tym analizy nagrań i analizy bilingów zgromadzonych w śledztwie.
Sam się uprowadził?
Prokuratorzy nie ujawniają wyników ekspertyz i innych efektów swojej pracy. Jedynie w listopadzie 2011 r., po tym, jak śledczy dokonali przeszukań w domach rodziny Olewników, wyjaśnili, że zdecydowali się na taki krok, bo podejrzewali, że rodzina nie przekazała im wszystkich dowodów w sprawie.
Prokuratorzy zdradzili też wówczas, że zgromadzone w sprawie nowe dowody "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie". Śledczy wyjaśniali m.in., że niektóre dowody wskazują na to, iż porwanie Olewnika mogło zostać sfingowane, a on sam brał udział w jego przygotowaniu.
Rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody. Zdaniem rodziny nieprawdziwa jest także wersja zakładająca, że Olewnik sam się uprowadził.
Dziesięciu podejrzanych
W gdańskim śledztwie status podejrzanego ma dziesięć osób. Głównym podejrzanym jest przyjaciel porwanego - Jacek K., któremu śledczy na początku 2009 r. przedstawili zarzuty udziału w grupie przestępczej, planującej porwanie Olewnika i współudziału w jego uprowadzeniu i przetrzymywaniu.
- Tylko Jacek K., wspólnik i przyjaciel Krzysztofa Olewnika stoi pod zarzutem współudziału w zbrodni. Pozostali mężczyźni są podejrzani o różnego rodzaju przestępstwa przeciwko mieniu – mówi Marciniak.
Gdańska prokuratura nie zdradza, na czym miałby polegać udział K. w przestępstwie. Jacek K. zaprzecza oskarżeniom. Mężczyzna spędził pół roku w areszcie, który opuścił po decyzji warszawskiego sądu apelacyjnego (uznał on, że prokuratura nie przedstawiła przekonujących dowodów, a zaprezentowany przez śledczych łańcuch poszlak nie zazębia się w logiczną całość - red.).
Pozostali podejrzani w tym śledztwie usłyszeli m.in. zarzuty związane z wyłudzeniem od rodziny Olewników pieniędzy: obiecywali za nie pomóc w ustaleniu losów porwanego. Kilku osobom zarzucono też kradzież pewnych przedmiotów należących do Olewnika.
Tajemnicze porwanie i morderstwo
Do porwania Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy, został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r.
W procesie, który toczył się od października 2007 do marca 2008 r., Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia, a osiem innych osób zamieszanych w sprawę - na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/r / Źródło: TVN24 Pomorze / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24