Sopot, jako pierwsze miasto w Polsce, pozywa właściciela Cocomo o naruszenie dóbr osobistych. Jego władze uważają, że działalność klubu go-go "przynosi miastu złą sławę" i powoduje straty. Pismo w tej sprawie trafiło do gdańskiego sądu w środę.
- O Sopocie zaczyna się mówić bardzo negatywnie - uważa mec. Roman Nowosielski, reprezentujący miasto.
I dodaje, że Sopot traci nie tylko wizerunkowo, ale też "jako podmiot gospodarczy".
- Ludzie zaczynają wybierać inne miejsca wypoczynku - tłumaczy mecenas.
Władze miasta uważają, że przyczyniło się do tego działanie w mieście klubu Cocomo i dlatego zdecydowały się wystąpić przeciwko jego właścicielowi.
Czego się domagają?
"Nie zakazać, ale ucywilizować"
W pozwie, który w środę trafił do gdańskiego sądu, chcą nakazania właścicielowi klubu Cocomo w Sopocie między innymi "zaprzestania sprzedaży napojów, alkoholi i napojów alkoholowych za cenę rażąco zawyżoną oraz wykorzystywania stanu nietrzeźwości klientów w celu sprzedaży towarów lub usług".
- Nasze działania nie zmierzają, żeby zakazać firmie prowadzenie klubu Cocomo; chcemy, żeby były one prowadzone w sposób cywilizowany - zaznacza adwokat.
"Ogromny sprzeciw mieszkańców oraz gości"
- Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby ten klub w ogóle zniknął z tego miejsca - zaznacza w rozmowie z nami Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Ale jeśli Cocomo zostanie, zdaniem prezydenta, musi zmienić się m.in. sposób jego promocji.
- Funkcjonowanie takiego klubu w centrum miasta, gdzie promotorki (panie, które zachęcają mężczyzn, by weszli do klubu - red.) są nieustępliwe, wielokrotnie nagabują tę samą osobę, budzi ogromny sprzeciw mieszkańców oraz gości i jest niedopuszczalne z punktu widzenia wizerunku miasta. Pamiętajmy, że ulica Bohaterów Monte Cassino – sopocki deptak - jest często odwiedzana przez rodziny z małymi dziećmi - podkreśla Karnowski.
- Ofiarami działalności klubu bardzo często są goście z innych części Polski lub obcokrajowcy, którzy opuszczają klub i nasze miasto w poczuciu, że zostali oszukani. Wszystko to przynosi miastu złą sławę i źle wpływa na opinię o naszym kraju, mieście i innych sopockich lokalach - ocenia.
Wezwą klientów?
Kancelaria, która przygotowała pozew, zamierza wezwać do sądu na świadków osoby, które zgłaszały się na policję jako osoby oszukane przez obsługę klubu.
- My nie jesteśmy stroną tych postępowań, więc zwróciliśmy się do sądu, by ten zwrócił się do prokuratury o dane tych osób – mówi Nowosielski.
Skarżyli się na rachunki
Media donosiły o klientach, którzy czują się przez klub oszukani. Twierdzili, że "urywał im się film" i budzili się z rachunkami od kilku tysięcy do prawie miliona złotych.
Takie osoby zgłaszały się również na policję w Sopocie. W rejestrach z tego roku figuruje 11 przypadków. Ostatni z nocy z 7 na 8 sierpnia. Jeden z gości klubu skarżył się na rachunek na ponad 36 tys. zł.
Prokuratura w Sopocie przyznaje jednak, że do tej pory takie sprawy kończyły się umorzeniem. W każdym z przypadków decydował fakt, że śledczym nie udało się znaleźć dowodów na popełnienie przestępstwa.
Część spraw jest jeszcze w toku. - Jak dotąd nie skierowaliśmy żadnego aktu oskarżenia do sądu - informuje Tomasz Landowski z Prokuratury Rejonowej w Sopocie.
Z firmą, do której należy sopocki klub, nie udało nam się w środę skontaktować, mimo wielokrotnych prób. Numer telefonu, który nam podano w centrali firmy jako kontakt do prawników, nie odpowiadał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/mz/kwoj / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24