Władze Sopotu zawiadomią prokuraturę o nielegalnej wycince drzew przez inwestora i zapowiadają, że podobnie będzie w każdej podobnej sprawie. Prezydent miasta Jacek Karnowski apeluje też: zmieńmy przepisy, bo obecne doprowadzą do wyniszczenia terenów zielonych.
Władze Sopotu mają dość zachowania inwestorów w mieście – zamiast występować o stosowne zgody, mają oni wycinać drzewa nielegalnie, a ewentualne kary wliczać w koszty budowy. W ten sposób mają unikać problemów i ograniczeń, gdy na ich terenie jest na przykład 100-letnie drzewo objęte ochroną.
- Obawiamy się, że skala tego procederu wyniszczy tereny zielone i cenne gatunki drzew w naszym pięknym, zielonym mieście – pisze w liście do Związku Miast Polskich prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Jednocześnie apeluje, by Związek przygotował projekt zmian w ustawie o ochronie przyrody, by nielegalna wycinka stała się dla inwestorów nieopłacalna.
"Winne lex Szyszko"
Szalę goryczy przelać miały dwie wycinki, do których doszło w tym nadmorskim kurorcie w ostatnim czasie. O pierwszej z nich - w okolicy ulicy Traugutta - informowaliśmy pod koniec listopada (więcej – zobacz TU).
W miejscu budowy hotelu firma Spectre wycięła 27 drzew. O sprawie alarmowali mieszkańcy okolicy. - Za oknem była zieleń, było gęsto od drzew – opowiadał nam Witold Kaczyński, jeden z nich.
Miasto przyznało, że zgodę wydało, ale po spełnieniu pewnych warunków – między innymi wydania pozwolenia na budowę, a o to inwestor nawet jeszcze nie zawnioskował. Urzędnicy zapowiedzieli karę – około 100 tysięcy złotych. Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu zastrzegł, że gdyby nie ustawa, tzw. lex Szyszko, kara byłaby jeszcze wyższa. - Szacujemy, że wyniosłaby nawet około miliona złotych – powiedział nam.
Władze Sopotu w tym właśnie prawie, promowanym przez byłego już ministra środowiska Jana Szyszkę, widzą główną przyczynę obecnych problemów. Stąd apel prezydenta o zmianę przepisów.
Wycinają i sami się zgłaszają
Kilka dni później drzewa w Sopocie znów poszły pod topór. Tym razem firma Tree Development Group wycięła 19 drzew przy al. Niepodległości, w tym - jak wyliczają urzędnicy - na przykład bardzo wartościowe okazy, jak modrzew europejski o obwodzie 241 cm czy stara grusza o obwodzie 128 cm. Tym razem to sam inwestor zgłosił w urzędzie złamanie przepisów i poprosił o naliczenie kary.
W tym przypadku na karze finansowej się jednak raczej nie skończy. Prezydent miasta zdecydował o zawiadomieniu organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na nielegalnej wycince drzew. Pismo do prokuratury ma trafić w ciągu najbliższych kilku dni.
Karnowski podkreśla: – od teraz każda nielegalna wycinka w naszym mieście będzie zgłaszana organom ścigania.
W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Sylwia Kalinowska z biura prasowego firmy Tree Development Group zapewnia, że "współpracują z Urzędem Miasta" i "wyjaśniają wszystkie okoliczności zaistniałej sytuacji".
Firma Spectre utrzymuje z kolei, że drzewa wycięła legalnie i miała wszystkie wymagane pozwolenia. Miała także już zasadzić drzewa w innej części ulicy Traugutta jako rekompensatę.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24