Są zarzuty dla dwóch osób w sprawie tragedii w sopockim aquaparku. Niespełna rok temu topiła się tam 8-latka, zmarła w szpitalu. Zdaniem prokuratury to opiekunka wycieczki i ratownik WOPR ponoszą odpowiedzialność za ten wypadek. Żadne z nich nie przyznaje się do winy. Grozi im 5 lat więzienia.
Danuta M. usłyszała zarzut nieumyślnego narażenia małoletniej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jako kierowniczka wycieczki powinna dbać o bezpieczeństwo dzieci. Tymczasem w ocenie prokuratury nie była wystarczająco ostrożna.
- Wbrew obowiązującym przepisom nie zagwarantowała dzieciom bezpieczeństwa w tracie ich pobytu na terenie Parku Wodnego Sopot. Nie zapoznała się z obowiązującym tam regulaminem. Nie przedstawiła go również uczestnikom wycieczki – informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak ustalili śledczy M. nie wyposażyła też dzieci w indywidualne oznakowania, tzw. wyróżniki. Nie zapewniła też stałego nadzoru i monitorowania zachowania grupy przez pozostałych opiekunów. Przez co część grupy weszła na basen bez opiekuna i to jeszcze przed wysłuchaniem instrukcji ratownika.
Było za mało ratowników
Zarzuty usłyszał również kierownik zmiany ratowników. Śledczy oskarżają go o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki. Jak twierdzi prokuratura, Piotr M. nie zapewnił bezpieczeństwa osobom, które pojawiły się na basenie.
- Nie zagwarantował właściwej obsady stanowiska ratowniczego, przypisanego do basenu, w którym doszło do wypadku. A to dlatego, że nie wyznaczył ratownika do stałej i bezpośredniej obserwacji niecki basenowej. Brak właściwego nadzoru oraz brak możliwości zapobiegania i niezwłocznego reagowania na zagrożenia, doprowadził do tego, że część grupy weszła do basenu bez nadzoru – twierdzi Wawryniuk.
Zarówno Danucie M. jak i Piotrowi M. może grozić nawet 5 lat więzienia. Nie przyznali się do winy, odmawiają też składania wyjaśnień.
8-latka podtopiła się w basenie
Do tragicznego wypadku doszło w czerwcu ubiegłego roku. 8-latka była wtedy w sopockim aquaparku z grupą szkolną, która liczyła ok. 40 osób. W pewnym momencie zauważono, że dziewczynka tonie. Na pomoc ruszyli ratownicy, którzy rozpoczęli reanimację. Dziecko było w ciężkim stanie: nie oddychało i nie miało tętna.
Niestety, lekarzom nie udało się uratować dziecka. CZYTAJ WIĘCEJ
"Było zgodnie z procedurami"
Tuż po wypadku zarząd spółki Park Wodny Sopot zapewniał, że z ich strony nie było żadnych uchybień. Jak twierdzili, w obiekcie było pięciu ratowników, czyli dokładnie tylu, ilu wymaga procedura bezpieczeństwa. Pracownicy mieli też „błyskawicznie zareagować”. Przedstawicielka spółki przekonywała też, że przy tak dużych grupach osób na basenie obowiązują rygorystyczne procedury, o których poinformowano opiekuna wycieczki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24