Nie żyje trzyletnia dziewczynka, która z rozległymi poparzeniami trafiła do szpitala w Słupsku. Zatrzymano dwie osoby, to rodzice zastępczy dziecka. Usłyszeli oni zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który skutkował śmiercią. Jest wniosek o areszt.
Policjanci w piątek około godziny 11 dostali zgłoszenie ze słupskiego szpitala o śmierci trzyletniej dziewczynki, która z rozległymi poparzeniami została przywieziona do szpitala przez zespół ratownictwa.
- Na miejsce od razu zostali skierowani policjanci, którzy wykonywali czynności procesowe pod nadzorem prokuratora. Czynności również prowadzili w miejscu zamieszkania dziewczynki. W tej sprawie policjanci zatrzymali 25-letnią kobietę i 26-letniego mężczyznę, którzy są do dyspozycji prokuratora - przekazał nam aspirant Jakub Bagiński z KMP w Słupsku.
Lekarze godzinę walczyli o życie dziecka
Informację jako pierwsze przekazało Radio Koszalin. Jak powiedziała stacji Monika Zacharzewska-Tomasik z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, dziewczynka trafiła do szpitala z rozległymi oparzeniami w piątek rano.
"Nasi lekarze około godzinę walczyli o jej życie. Niestety, nie udało się jej uratować. Sprawa została przekazana policji i prokuraturze, która prowadzi postępowania w tej sprawie" - powiedziała cytowana przez Radio Koszalin.
Nigdy wcześniej nie było wobec rodziców uwag
Zatrzymana para ma dwójkę biologicznych dzieci i szóstkę w pieczy zastępczej. W marcu 2025 roku dostała status rodzinnego domu dziecka, wcześniej, od września 2023 roku byli rodziną zastępczą. Biologiczne dzieci zostały przekazane krewnym, pozostałe do innych rodzinnych domów dziecka. Żadnemu nie była potrzebna pomoc medyczna.
Dziennikarz "Faktów" Jan Błaszkowski ustalił, że rodzina była pod stałym nadzorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i nie było wobec niej nigdy wcześniej żadnych zastrzeżeń.
Prokuratura wnioskuje o areszt
- Rodzice usłyszeli zarzuty spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. Są to zarzuty oczywiście skonstruowane wstępnie. Kierujemy wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu w stosunku podejrzanych - powiedziała w sobotę Magdalena Kasperska z Prokuratury Rejonowej w Słupsku.
Jak dodała, nie przyznali się do winy, złożyli obszerne wyjaśnienia.
Jędrzej Kuczma, adwokat kobiety, nazwał ten zarzut bezzasadnym. - Jednoznaczne jest to, że doszło do wypadku. Niestety, przy opiece nad dzieckiem zdarzają się nawet tak straszne wypadki. To ogromna tragedia dla wszystkich - powiedział.
Autorka/Autor: MAK, FC/PKoz,gp
Źródło: Radio Koszalin, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FotoDax/Shutterstock