Braniewscy strażacy dogaszają pożar ogromnej sterty kostek słomy, który w poniedziałek rano wybuchł w miejscowości Rusy (woj. warmińsko-mazurskie). W działaniach wspierali ich rolnicy i pracownicy gospodarstwa rolnego. Pożar udało się zlokalizować, a sytuacja - jak informują służby - jest pod kontrolą. Akcja strażaków na miejscu, ponad dobę od pojawienia się ognia, wciąż trwa.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 10 lipca, około godziny 8 rano. Służba dyżurna Stanowiska Kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Braniewie otrzymała zgłoszenie o pożarze sterty balotów słomy.
W chwili dojazdu strażaków na miejsce ogniem objęta była większa część sterty kostek słomy - około 1000 sztuk.
- Strażacy prowadzili intensywne działania gaśnicze ograniczając wielkość pożaru. Działania ukierunkowane zostały również tak, aby obronić pobliskie budynki gospodarskie - poinformowali w poniedziałek ochotnicy z Braniewa.
Z uwagi na rozmiar pożaru, silne zadymienie i promieniowanie cieplne na miejsce skierowano trzy pojazdy gaśnicze oraz pojazd specjalny z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Braniewie, strażaków z Wojskowej Straży Pożarnej oraz strażaków ochotników z okolicznych jednostek OSP: Braniewo, Gronowo, Lipowina, Żelazna Góra, Wielkie Wierzno, Frombork.
Strażaków wspierają rolnicy
- Z pobliskiego cieku wodnego strażacy zbudowali stanowisko wodne do poboru wody wykorzystywanej do celów gaśniczych. Środek gaśniczy podawany jest z działek wodno-pianowych oraz prądownic wodnych - relacjonowali strażacy.
W działaniach wspierają ich rolnicy i pracownicy gospodarstwa rolnego.
Mieszkańcy odległego o około pięć kilometrów Braniewa, z którymi rozmawialiśmy, skarżą się, że zapach spalenizny czuć nawet w mieście. Niestety sytuacja może utrzymywać się nawet kilka dni, bo tyle może trwać dogaszanie balotów słomy.
Trwa dogaszanie. "Żmudna praca"
Brygadier Jarosław Skalski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Braniewie, powiedział nam we wtorek przed południem, że cały czas trwa dogaszanie pożaru. Na miejscu pracują trzy zastępy OSP. - Pewnie to jeszcze trochę potrwa. Działania są o tyle trudne, że przy odrzuceniu jednego materiału, kolejny się zapala. To żmudna, strażacka praca - wyjaśnił.
Zapewnił jednocześnie, że pożar jest pod kontrolą. - Zaopatrzenie wodne jest zorganizowane. a sam pożar nie zagraża okolicznym budynkom, mieszkańcom, uprawom ani zwierzętom - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24