Studenci z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy uczcili pamięć kolegów, których stratował spanikowany tłum podczas ubiegłorocznych otrzęsin. Władze uczelni zapewniają, że wyciągnęły wnioski z tej "bolesnej lekcji". Prokuratura ogłosiła, że kończy postępowanie. Przed sądem staną cztery osoby: ówczesny rektor UTP, jego zastępca, przewodnicząca samorządu studenckiego oraz szef ochrony.
To już rok od tragicznej imprezy na terenie Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego. Podczas studenckich otrzęsin wybuchła panika w wąskim przejściu między budynkami. Zginęły trzy osoby. Dokładnie rok po tych tragicznych wydarzeniach prokuratura kończy postępowanie. Wkrótce do sądu trafi akt oskarżenia.
Zarzuty usłyszały cztery osoby. Najpoważniejszy, bo nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia życia wielu osób usłyszał ówczesna przewodnicząca samorządu oraz dowódca ochrony obsługi. Grozi im do 8 lat więzienia. Przed sądem odpowie również poprzedni rektor uczelni i jego zastępca. Śledczy zarzucają im niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenie uprawnień.
- Żadna z osób, którym przedstawiliśmy zarzuty nie przyznała się do winy. Każdy składał wyjaśnienia, które miały stanowić ich linię obrony. Oczywiście one się różniły od siebie w zależności od tego jaką kto odgrywał rolę - Piotr Dunal, Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ.
Otrzęsin nie będzie
W tym roku studenckich otrzęsin nie będzie. Zaplanowano za to koncert wspominkowy, by uczcić pamięć trzech młodych osób, które zginęły w ubiegłym roku.
- To jest dla nas trudny dzień. Trudno wspominać naszych zmarłych kolegów. Niestety trzeba temu stawić czoła – mówi Bartłomiej Wawrzonkowski z Samorządu Studenckiego UTP.
Jak zapewniają władze uczelni, wyciągnięto wnioski z tej bolesnej lekcji. - Wypracowaliśmy pewien algorytm postępowania, który powinien wykluczyć takie sytuacje - mówi prof. dr hab. inż. Tomasz Topoliński, obecny rektor UTP.
Zginęły trzy osoby
Tragedia wydarzyła się w nocy z 14 na 15 października 2015 roku podczas otrzęsin na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. W łączniku pomiędzy dwoma budynkami, w których odbywała się impreza, skupiło się wiele osób i w pewnym momencie zaczęły się tratować. Bezpośrednio po wypadku hospitalizowanych zostało kilkunastu uczestników imprezy. Krótko po przewiezieniu do szpitala zmarła 24-letnia studentka, a po trzech dniach, również w szpitalu, zmarł 19-letni student. 1 listopada ub.r. zmarła kolejna osoba poszkodowana podczas imprezy - 20-letnia studentka.
Dlaczego doszło do tragedii?
Z ustaleń śledztwa wynika, że otrzęsiny były tzw. imprezą masową i nie mają tu zastosowania przepisy dotyczące uczelni, bo od uczestników pobierano opłaty. W tej sytuacji konieczne było wystąpienie o pozwolenie do prezydenta miasta, a także otrzymanie opinii straży pożarnej, powiadomienie policji i zapewnienie obecności służb medycznych. - Tę imprezę zorganizowano łamiąc wszystkie możliwe przepisy - tłumaczył prokurator Dunal.
W śledztwie ustalono też, że jedyne drzwi ewakuacyjne w budynku, gdzie odbywały się otrzęsiny,były zamknięte. Według ustaleń policji w imprezie na UTP brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Władze uczelni informowały, że w imprezie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Kontakt24