61-latek wypłynął łódką wiosłową na jezioro Ukiel w Olsztynie. Nie miał kapoków, więc 6-letnią wnuczkę i jej 4-letniego brata... przywiązał do łódki liną cumowniczą. – Stwierdził, że nic im nie grozi i że się czepiamy – informuje policja. I kieruje sprawę do sądu.
We wtorek popołudniu 61-latek z Olsztyna wypłynął na jezioro Ukiel z dwójką wnucząt. Żadne z nich nie miało na sobie kamizelki ratunkowej, o czym ktoś powiadomił policję.
Oplątał w pasie i przywiązał do łódki
Okazało się, że w łódce w ogóle nie ma kamizelek. 6-letnia dziewczynka siedziała na dziobie, natomiast 4-letni chłopczyk na rufie. Oboje byli oplątani w pasie liną cumowniczą i przywiązani do łódki.
- Jego zdaniem to miało zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Stwierdził, że nic im nie grozi i, że się czepiamy – relacjonuje Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik olsztyńskiej policji. – 61-latek odmówił przyjęcia 50 zł mandatu za brak kapoków – dodaje.
- Wbrew temu, co twierdził ten mężczyzna, przywiązanie kogokolwiek do łódki nie zapewnia bezpieczeństwa, a w przypadku wywrotki może stanowić dodatkowe zagrożenie – podkreśla policjant.
Grozi mu grzywna
Policjanci ubrali dzieci w kamizelki ratunkowe i odholowali łódkę do brzegu. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że mężczyzna jest trzeźwy. Niemniej do sądu trafiły dwa wnioski: o ukaranie w związku z brakiem wymaganych prawem kapoków oraz o stwierdzenie, czy doszło do narażenia życia lub zdrowia dzieci.
61-latkowi grozi za to grzywna.
Dziadek wypłynął na jezioro Ukiel:
Autor: md/r / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Policja