Wreszcie stanął na nogi, a nawet próbuje chodzić. Kokos czuje się już lepiej i wraca do zdrowia. Szczeniak na początku lipca został potrącony przez samochód, a właścicielka zamiast udzielić mu pomocy przykryła go miską i przycisnęła cegłą.
Piesek nadal mieszka w schronisku OTOZ Animals w Starogardzie Gdańskim, gdzie dzięki opiece pani Aleksandry dochodzi do zdrowia. – Kokosek koślawo, ale chodzi chociaż szybko się męczy, to nie poddaje się. Chętnie wychodzi na dwór i zaprzyjaźnia z kotami – mówi pani Ola.
Wymaga intensywnej opieki
Szczeniak niestety nadal nie jest w pełni sprawny i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Cały czas wymaga intensywnej opieki, która do najtańszych nie należy.
Specjalistyczne jedzenie jest bardzo drogie, trzeba go karmić z butelki i co kilka dni wymieniać smoczki, bo szczeniak je przegryza. Po każdym jedzeniu pyszczek, łapki i szyję trzeba przemywać chusteczkami nawilżającymi dla dzieci. Opiekunowie muszą też wstawać kilka razy w ciągu nocy, żeby podawać mu wodę. - Kokos wymaga całodobowej opieki, sam się nie napije i nie zje, praktycznie przez cały czas musi ktoś z nim być – tłumaczy pani Ola.
Nie ma chętnych na adopcję
Po tym jak historia Kokosa pojawiła się w mediach, zgłosiło się wiele osób oferujących pomoc dla schroniska OTOZ Animals w Starogardzie Gdańskim. Na razie nikt nie zgłosił się do adopcji Kokosa, ale opiekunowie nie tracą nadziei, że kiedy zwierzak będzie już w pełni sił, ktoś zdecyduje się go przygarnąć.
"Przykryła go miską i czekała aż skona"
Na początku lipca w miejscowości Osieczna (woj. pomorskie) szczeniaka potrącił samochód. Właścicielka tłumaczyła policji, że nie udzieliła mu pomocy, bo nie miała pieniędzy na weterynarza. – Przykryła psa miską, przycisnęła pustakiem i czekała aż skona – informowało wówczas OTOZ Animals.
Szczeniak prawdopodobnie skonałby, gdyby nie interwencja sąsiadów, którzy zainteresowali się wyjącym z bólu zwierzęciem i wezwali policję. Kokos trafił do schroniska OTOZ Animals w Starogardzie Gdańskim z obrzękiem mózgu i płuc.
Kobieta usłyszała już zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi jej do 3 lat więzienia. Jak informowała prokuratura sąd może również kobiecie nakazać zapłacić nawiązkę na rzecz ochrony zwierząt i pokryć koszt sądowe. Taka nawiązka może wynieść nawet do 100 tys. zł.
Zobacz jak Kokos wracał do zdrowia:
Autor: ws//kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals