66-letnia mieszkanka Elbląga wpadła do rzeki. Zauważył to dyżurny miejskiego monitoringu, który wezwał pomoc. Dzięki szybkiej reakcji służb udało się uratować kobietę.
Około godz. 6.15 policjantów wezwano w okolice rzeki Elbląg. Ze zgłoszenia wynikało, że do wody wpadła kobieta i nie jest w stanie się wydostać.
- Policjanci znaleźli 66-latkę, która utrzymywała się na wodzie. Chcieli od razu jej udzielić pomocy, ale w tej samej chwili pojawili się strażacy ze specjalistycznym sprzętem - mówi Krzysztof Nowacki z elbląskiej policji.
Po kilku minutach udało się wyciągnąć kobietę na brzeg. Była wyziębiona, ale o własnych siłach położyła się na noszach. Ratownicy zdjęli jej gruby płaszcz, który był przesiąknięty wodą i przykryli ją folią termiczną.
Co się stało?
Funkcjonariusze brali pod uwagę różne przyczyny zdarzenia. Nie wykluczali też próby popełnienia samobójstwa. - Rozmawialiśmy z tą kobietą. Zarzekała się, że to był zwykły wypadek. Szła nabrzeżem, poślizgnęła się i wpadła do wody - tłumaczy Nowacki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: SM w Elblągu