Akty oskarżenia w sprawie pobocznych wątków "afery polickiej" trafiły do sądu. Zdaniem śledczych byli członkowie zarządu Zakładów Chemicznych Police służbowymi kartami płacili za swoje prywatne zachcianki, jak alkohole, cygara, klocki Lego, a nawet wizyty w klubach go-go. Z kolei z kasy polickiego klubu piłki ręcznej miano sfinansować banery wyborcze.
Jak przekazał nam Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, śledczy zakończyli dwa poboczne wątki w śledztwie dotyczącym tak zwanej afery polickiej.
- Pierwszy z nich dotyczy sześciu osób z zarządu, które posługiwały się służbowymi kartami kredytowymi w celach prywatnych. W wyciągach z kart śledczy odkryli zapłaty między innymi za pobyty w klubach go-go, alkohole, cygara, klocki Lego, zegarki czy biżuterię. W sumie były to wydatki na 200 tysięcy złotych - przekazuje prokurator.
Jak informuje Lorenc, zakwalifikowano to jako przestępstwo z artykułu 286 Kodeksu karnego, czyli oszustwo. Za ten czyn grozi osiem lat więzienia.
Dziesięć osób zatrzymanych
Drugi wątek dotyczy byłej prezes klubu siatkarskiego Chemik Police - Joanny Ż. Według ustaleń śledczych, miała zlecić swojemu znajomemu przeprowadzenie analizy marketingowej dla klubu. Analiza jednak miała nigdy nie powstać, choć w sumie za zlecenie klub zapłacił ponad 160 tysięcy złotych. Zdaniem prokuratury pieniądze te przeznaczono na kampanię wyborczą Joanny Ż. do Sejmu (kandydowała z list Platformy Obywatelskiej). - Za ten czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności - informuje Lorenc.
O aferze polickiej zrobiło się głośno w czerwcu 2017 roku, kiedy Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało dziesięć wysoko postawionych osób zarządzających Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police. Ta firma jest największą w regionie zachodniopomorskim spółką giełdową. Większość udziałów w niej mają spółki Skarbu Państwa.
Wśród zatrzymanych przez CBA w czerwcu 2017 roku byli między innymi były prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police Krzysztof J., byli członkowie zarządu Anna P. i Wojciech N., a także były dyrektor generalny African Investment Group (spółka zależna od Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police) Tomasz J. Wśród podejrzanych są także były kierownik biura spedycji polickiej spółki Maciej G. i były prezes zarządu Transtech Robert Z.
Wątek senegalski
Według śledczych, przez działalność byłych członków zarządu, a także osób pełniących kierownicze stanowiska oraz przedstawicieli różnych spółek współpracujących z zakładami, spółka straciła co najmniej 30 milionów złotych i została bezpośrednio narażona na stratę kolejnych 2,5 miliona złotych.
Krzysztofowi J., Annie P., Wojciechowi N. i Tomaszowi J. prokurator zarzucił wyrządzenie African Investment Group szkody majątkowej wielkich rozmiarów w wysokości ponad 22,2 miliona złotych. Do popełnienia przestępstwa miało dojść między 1 września 2014 roku a 30 czerwca 2016 roku w związku z podpisaniem umów dotyczących inwestycji prowadzonych przez African Investment Group w Senegalu. Według prokuratury podejrzani zawarli umowy i na ich podstawie wypłacili pieniądze, mając świadomość, że usługi, których dotyczyły umowy, nie zostały faktycznie wykonane.
Śledztwo w sprawie głównego wątku sprawy wciąż nie zostało zakończone.
Po tym, jak sąd odrzucił wnioski prokuratury o areszt dla zatrzymanych, śledczy badali "nieprawidłowości" przy wyznaczaniu składów sędziowskich orzekających w tej sprawie. W lipcu 2018 roku prokuratura poinformowała o umorzeniu tego postępowania ze względu na "brak znamion czynu zabronionego".
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY-SA 3.0