Paro to robot wyposażony w ponad 340 czujników. Jest to niewielkich rozmiarów biała foka, która powstała, by pomagać w walce ze stresem, m.in. osobom chorym na Alzheimera. Dzięki zainstalowanym w nosie kamerom i mikrofonom w wąsach odczytuje ludzkie emocje i sama tez na nie reaguje.
Do Domu Pomocy Społecznej w Sopocie wprowadził się… robot. Paro wygląda jak szczenię kanadyjskiej foki i zachowuje się jak żywe zwierzę. Nowy mieszkaniec ośrodka otrzymał nie lada zadanie, bo za pomocą uczuć będzie pomagał cierpiącym na demencję.
Paro lekiem na ból i stres
Japońscy twórcy terapeutycznego robota pracowali nad nim 12 lat. Po raz pierwszy Paro został zaprezentowany szerokiej publiczności w 1993 roku, ale do oficjalnej sprzedaży trafił dopiero 11 lat później. Foczka jest idealna dla wszystkich, którzy z różnych względów nie mogą mieć żywych zwierząt w domu oraz do miejsc, gdzie te nie mogą przebywać - w szpitalach czy domach opieki.
Paro nie trzeba wyprowadzać na dwór, a jego sierść nie stanowi problemu dla alergików. Posiada za to większość tych cech, których oczekuje się od zwierząt domowych. Mruczy, macha ogonem, rusza łapkami, a gdy weźmie się go na ręce, to wtula się w opiekuna. Foka reaguje też, gdy się do niej mówi, wtedy odwraca główkę w kierunku, skąd dobiega głos.
- Paro potrafi rozpoznawać emocje naszych mieszkańców, wyczuwa ich obecność, a poprzez delikatne dźwięki i ruchy wejść z nim w interakcję. Zachowuje się jak żywe zwierzę. Pomaga chorym uwolnić się od stresu i pobudza te części mózgu, z którymi starość obeszła się najokrutniej. Paro uspołecznia i rozpogadza każdego, z kim wchodzi w interakcję - mówi dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Sopocie, Agnieszka Cysewska.
Dom Pomocy Społecznej to pierwszy tego typu ośrodek w Polsce, który „zatrudnił” robota do terapii z chorymi na Alzheimera. Ludzie z demencją często spędzają czas samotnie, w milczeniu – robot wyciągnie ich z marazmu.
Foka ma swoje humory
Jak każde zwierzę, Paro może też pokazać pazurki, ale tylko w przenośni. Potrafi za to się obrazić, gdy ktoś go wyłączy na dłuższy czas. Foki nie można bić, bo wtedy płacze. Przy złym traktowaniu, może nawet stać się aspołeczna i źle reagować na dotyk.
Foczka trafiła do sopockiego ośrodka dzięki anonimowym darczyńcom. Koszt zwierzaka-terapeuty wynosi około 20 tys. zł.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: kw/ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Sopotu | Justyna Mazur