W schronisku usłyszeli, że pies jest bardzo agresywny i żeby go zabrać. Gdy ich pracownik przyjechał zaniemówił. - Właścicielka opowiadała co jest "nie tak" z Bilim, a nasz opiekun myślał tylko o tym, by jak najszybciej go stamtąd zabrać - relacjonuje Agnieszka Wierzbicka z OTOZ Animals w Elblągu.
„Moja mama musi oddać psa, bo stał się bardzo agresywny” - taki telefon otrzymali pod koniec sierpnia pracownicy schroniska w Elblągu.
Podczas rozmowy córka właścicielki czworonoga tłumaczyła, że matka dostała psa 5 lat temu od syna z Niemiec. Jakiś rok temu pies miał stać się agresywny, "siedział za wersalką, szczekał i gryzł". Domownicy się go bali, wynikało z rozmowy telefonicznej.
- Pracownik pojechał po psa i na jego widok zaniemówił. Chociaż właścicielka Bilego jeszcze raz tłumaczyła, co jest z nim "nie tak", nasz opiekun myślał tylko o tym, by jak najszybciej go stamtąd zabrać i udzielić mu pomocy - mówi Agnieszka Wierzbicka z OTOZ Animals w Elblągu.
Jest agresywny, ale to nie tłumaczy zaniedbania
Bili był brudny, miał splątaną sierść i nie widział. Psa zabrano do schroniska. Pod narkozą został ostrzyżony. Kiedy się wybudził, okazało się, że właściciele mają rację co do zachowania Bilego.
- Faktycznie jest on agresywny, ale to nie tłumaczy takiego zaniedbania - przyznaje Wierzbicka. - Rodzina powinna się gdzieś zgłosić o pomoc - dodaje.
Właściciele mieli zgłaszać agresywnego psa już trzy lata temu. - Nie pamiętamy takiego zgłoszenia. Jeśli jednak tak było, a my nie przyjechaliśmy, to nie powinni się obrażać, tylko próbować dalej. Ten pies przecież cierpiał - tłumaczy kobieta.
Co jest powodem agresji?
- Myślimy, że duży wpływ na jego agresję ma to, że nie widzi i po prostu się boi - mówi pracownik schroniska.
- Myślimy, że stracił wzrok ze względu na zaniedbanie i sierść, która zasłaniała mu oczy. Właścicielka psa twierdzi, że to jeż ukuł go w oko i od tamtej pory nie widzi, ale pierwszy raz się z czymś takim spotykam - dodaje.
Doświadczony pilnie poszukiwany
Teraz Bili szuka nowej rodziny. Jak zaznaczają pracownicy schroniska, psem musi zaopoiekować się ktoś doświadczony, kto poradzi sobie z agresją zwierzęcia i pomoże mu.
- My go nie oddamy już tej rodzinie. Zresztą oni sami też go nie chcą. Bili nie jest psem idealnym, potrafi warknąć czy chłapnąć zębami. Jeszcze pracujemy nad tym, aby odzyskał wiarę w człowieka. Szukamy dla niego spokojnego, odpowiedzialnego opiekuna - stwierdza Agnieszka Wierzbicka.
Pracownicy schroniska w Elblągu zgłosili sprawę na policję. - Co dalej nie zależy już od nas - podsumowuje kobieta.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals Elbląg